Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mexicana


 No tak:) Byłam, pierwszy raz od urodzenia Oliwii, czyli ostatnie wyjście gdziekolwiek miało miejsce niecałe dwa lata temu:) Mąż miał urodziny, zebraliśmy się więc ekipą, całkiem sporą i zabawiliśmy się trochę. Mexicana i mój ulubiony drink Margherita truskawkowa:)mniam, był tez klub muzyczny czy dyskoteka jak kto woli, ale to już chyba nie moje klimaty:) Drugi dzień był lekko męczący z dwójką dzieci, ale cóż, spacer trochę pomógł tym bardziej, że pogoda iście wiosenna . Obiecaliśmy sobie z mężem, że musimy chociaż raz na 2 miesiące gdzieś wychodzić:)teatr, kino, pub czy winiarnia, byle złapać oddech:)

 Mąż wraca do biegania po 4 miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Znów wróci do diety i nie będziemy przeszkadzał i kusił w mojej diecie:) no tak:) tak to działa:)

A ja powolutku do celu. następny etap to 3kg.Powinnam go osiągnąć do końca stycznia. Mąż ostrzy zęby na triatlon. A ja? Z bieganiem to u mnie cienko, wyjść z domu też nie łatwo. Pozostają ćwiczenia w domu plus fittnes klub od czasu do czasu.

  Młoda wstała, uciekam.

  • Idziulka1971

    Idziulka1971

    18 stycznia 2014, 13:35

    Należało Ci się, czasem potrzeba odreagować.....

  • Kitton

    Kitton

    7 stycznia 2014, 12:05

    Powodzenia na Nowy Rok :). Byle do przodu, tak jak sie da :).

  • olgahg

    olgahg

    7 stycznia 2014, 11:13

    W ramach ciekawostki, drink to MARGARITA a Margherita to nazwa pizzy. Swoją drogą, też ją uwielbiam! Pozdrawiam i życzę wytrwałości! :)))