Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przykro mi


Dziś nie o odchudzaniu... choć z tym nie jest najgorzej...

Po prostu przykro mi bo dziś mąż mnie zapytał czy bym mu nie obrała cukinii, bo po tym się ręce brudzą czy zachodzą a on jutro ma spotkanie... cukinia na jego obiad oczywiście...

Nic nie powiedziałam tylko wzięłam i ją obrałam ale łzy mi same poleciały... No bo kim ja dla niego jestem?  Chyba tylko służącą... wybieram w piecu, sprzątam, prasuje i piorę. Ja mogę mieć brudne ręce bo w końcu tylko w domu siedzę...  Taka ze mnie służącą. ..

Ogólnie dziś mi przykro bo to ja zawsze pierwsza rękę wyciągam, przytulę... ale chyba już tak nie dam rady... 

A że nie mam komu się wygadać to sobie tu napisałam.... w końcu to mój pamiętnik...

  • Majkkaa4

    Majkkaa4

    2 marca 2016, 13:25

    kup 2 kg buraków i poproś o obranie, bo musisz cos tam ważnego zrobic ;-)

  • angelisia69

    angelisia69

    2 marca 2016, 03:13

    oj moja droga nie doluj sie!Moze tak naprawde nie mial nic zlego na mysli,on poprsotu zachowuje sie jak "staromodny samiec" czyli baba to kura domowa i tyle.Za bardzo sobie to wzielas do siebie,ale mysle ze w glebi ducha on docenia twoje starania,i moze wie ze wszystko robisz najlepiej dlatego sie Toba wysluguje ;-)

    • Piegotka

      Piegotka

      2 marca 2016, 11:46

      Może i tak. Dziękuję za słowa otuchy☺

  • CookiesCake

    CookiesCake

    2 marca 2016, 00:42

    Porozmawiaj z nim, może on tego nie widzi ( wiadomo faceci ), a jak mu powiesz co Ci leży na sercu może zacznie trochę inaczej Cię traktować, nie smuć się ! :)

    • Piegotka

      Piegotka

      2 marca 2016, 11:45

      Dziękuję.

  • iva85

    iva85

    1 marca 2016, 21:52

    Oj a mnie też by to trochę zabolało, ale mam nadzieję, że Twój mąż nie miał złych intencji. A Ty zawsze mi się kojarzysz z idealną pania domu:-) Pozdrawiam:-*

    • Piegotka

      Piegotka

      2 marca 2016, 11:43

      Dziękuję. Może faktycznie nie miał nic złego na myśli ale jakoś mi tak przykro się zrobiło.

  • majkapajka

    majkapajka

    1 marca 2016, 19:24

    mysle ze za duzo zlego w tym widzisz - wiadomo, jesli faktycznie w tej chwili nie pracujesz to latwiej ci bedzie dojsc do porzadku z rekami (nawet przez kilka dni) niz jemu ktory faktycznie ma spotkania. Ja np, kiedy mam swieze manicure to prosze mojego zeby zajal sie myciem garnkow ktore nie ida do zmywarki, bo nie chce zeby lakier odprysnal - czy przez to mozna powiedziec ze uwazam go za "sluzacego"? - oczywiscie ze nie. Ale jesli brakuje ci pewnosci siebie co do aktualnego statusu to po prostu z nim o tym porozmawiaj, i powiedz ze potrzebuje zeby cie wspieral i potrzebujesz zeby okazywal szacunek tobie jako osobie i twojej pracy w domu.

    • Piegotka

      Piegotka

      2 marca 2016, 11:34

      Chyba bez rozmowy się nie obędzie

  • igusek

    igusek

    1 marca 2016, 18:20

    Wydaje mi się, że za łatwo się mu dajesz. Powinnaś mu coś uszczypliwego powiedzieć, tak żeby zrozumiał, że nie może Cie wykorzystywać. Jemu nie może się wydawać, że to ty masz zaszczyt z nim być tylko odwrotnie. Może i się pokłócicie ale wydaje mi się, że jeśli ty będziesz miała do siebie szacunek to i on zacznie go mieć do Ciebie. To samo jeśli ty zawsze po kłótni wyciągasz rękę. On wie, ze tak bedzie dlatego po prostu czeka, nie stara się przeprosić, załagodzić sytuacji....a może byś tak Ty raz poczekała i nie nie wyciągała dłoni? :) Trzymaj sie ciepło :)

    • Piegotka

      Piegotka

      2 marca 2016, 11:32

      Chyba trzeba coś zmienić i faktycznie niech czasem to on się postara