Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
START.


Ehhh, który raz piszę, że zaczynam znów i znów...wiecznie nic z tego nie wychodzi...Jednak doigrałam się, znów wyglądam jak prosiaczek, nie mówiąc już o tym że tak się czuję...ważę 67 KG!!!!!!!!!!!!! masakra....co gorsza moje uda i pupa to poprostu TRAGEDIA!!!!Wiecie co w tym jest najgorsze....że nie jadłam zbyt dużo. Fakt, raz na jakiś czas zdarzyła się jakaś czekolada czy ciacha, ale przy tym, ile się uczę niestety chwilami tego potrzebowałam. Do tego często dochodził dół, stres...najgorsze jest to, że przestałam się ruszać...przez nawał nauki nie miałam czasu się gdziekolwiek ruszyć, tylko siedziałam i siedziałam....i mam za swoje. Pewnego wieczoru spojrzałam na moje uda w obcisłych spodniach i SZOK! Wyglądają jak galareta- grube i pozbawione jędrności. Tyłek wygląda, jakbym spodnie wypychała poduszkami. I to był przełom. Zrozumiałam, że jak się teraz nie ruszę, kolejne wakacje spędzę w wielkich gaciach od kostiumu kąpielowego, siedząc na plaży w krzakach. O nie!!

Dziś byłam już biegać, poćwiczyłam na twisterze i czuję się świetnie :) zamierzam rozpocząc też program 14dni z Nestle Fitness. Niestety w moim przypadku żadna porządna dieta nie wchodzi w grę- przy moim trybie życia pewnie skończyłoby się to anemią albo pobytem w szpitalu. Nakupowałam dziś pełno zdrowego jedzonka. Niestety mam jeszcze pudło ciasta i trzeba to zjeść:( mam nadzieję, że schudnę chociaż to, co przytyłam, czyli 4kg. TRZYMAJCIE KCIUKI!!!!Na motywację oczywiście fotki;)