i tradycyjnie- pieczywo Maca z łososiem wędzonym i rukolą. + herbatka na trawienie + 2 mandarynki.
Może troszkę dużo, ale muszę mieć siły na następne kilka godzin, nie wiem co zabrać na przekąskę, bo w tych sklepach to sam syf.. Może podrzucicie jakiś pomysł na przyszłość, co jadacie jak nie macie jak sobie przygotować? pomysł na gotowce? :P
Z ciekawości ustałam właśnie na wadze- po śniadaniu. Normalnie szok, kolejny spadek:P Mały, bo mały, ale zawsze- 81,1. Prawie 1.5kg w 8 dni bez żadnych katorżniczych diet. Chyba jest nieźle;) Mój wczoraj, łapiąc mnie w pasie powiedział- jakaś drobniejsza się robisz. Huehuehue się uśmiałam:P
Przemyślałam trochę za późno;-)
Dzień 9/100
Pozdrawiam!
MissPiggi
4 grudnia 2013, 16:41Kurczę zazdroszczę, że wolisz sama ćwiczyć xP Ja zawsze wolałam sporty "grupowe":P Jak jest ciepło to biegam też zawsze z koleżanką i ciągle gadamy xP Może się w końcu przełamię i zacznę sama chodzić na siłownie;) Bo tak głupio uzależniać od kogoś innego czy się poćwiczy czy nie... A w domu też ćwiczyć nie umiem, mam chyba z 10 płyt ale większości nawet nie włączyłam xP Powodzenia :*
ruda.maruda
4 grudnia 2013, 16:37czyli wiesz, co czuję :D ja na uczelnie zabieram kanapkę i jabłko, albo inny owoc, czasem serek wiejski i wafle ryżowe. gratuluję spadku i zazdroszczę, że tak łatwo spada! oby tak dalej ;-)