Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmieniam swoje życie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5174
Komentarzy: 13
Założony: 26 listopada 2013
Ostatni wpis: 8 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pistacja100

kobieta, 32 lat, poznań

173 cm, 79.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Popuściłam sobie ostatnio troszkę, więc zbyt nie ma o czym pisać. Wczoraj wieczór z przyjaciółkami i totalny brak czasu na ruch. Grzechów w jedzeniu żadnych dużych;) Ale już wszystko uporządkowałam, więc od jutra będzie wszystko jak należy. Jutro też dwutygodniowe podsumowanko. Postaram się napisać, co mi wyszło, nad czym muszę jeszcze popracować, waga i rekomendacje na przyszłość:P 


Dzień 13/100
Pozdrawiam!;)

7 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Lenię się straaasznieee...Wczoraj ustałam rano na wagę iii spoczęłam na laurach. Zeszłam poniżej 80 kg, byłam nieźle zszokowana. 79,2 kg PO ŚNIADANIU! To 3,3 kg w 10 dni :o A przecież prócz odłożenia słodkiego, oleju, chleba, makaronów i ziemniaków to niewiele zmieniłam. I to nawet nie takie sto procent odłożenia, bo zdarza się coś słodkiego i zdarza się makaron czy kapka oleju. Nie potrafię znaleźć ostatnio tych 40 minut na skalpel, ale w sumie czy jest lepszy spalacz kalorii od bycia zabieganym?:)
A dziś na obiad pieczony łosoś z ryżem, mniam. Idę się za zamurować w kuchni, ugotuję jakąś zupkę to będę mieć na trochę z głowy gotowania. 
Wagowy bilans dodam 14 dnia, przeanalizuję też błędy. A postanowienie noworoczne? Nigdy więcej 80+ :P

Pozdrawiam!;)

Dzień 12/100

6 grudnia 2013 , Skomentuj

Znów mam mieszane uczucia. Przez tę wichurę nie było ani biegania ani basenu, a od rana do 19 byłam na uczelni z przerwą na zakupy, więc nie było też ćwiczeń w domu. Z kolei z jedzeniem nie przegięłam- wręcz przeciwnie, Vitaliusz oszacował moje wczorajsze posiłki na niecały 1000 kcal.. To wszystko przez to, że nie miałam nawet kiedy zjeść. Słyszę, że nadal dmucha strasznie na dworze, więc pewnie dziś nie ruszę nosa poza mieszkanie, ale będę mieć pół dnia tylko dla siebie, więc spalam kalorię przy sprzątaniu, pakowaniu prezentów i skalpelu:-)

Idę jeszcze wciągnąć pępek, a wieczorem napiszę jak mi poszło.

Pozdrawiam;)
Dzień 11/100

5 grudnia 2013 , Skomentuj

Oj dziś dłuugo pospałam, ale w końcu czuję się wyspana. Po wczorajszym dniu pełnym lenistwa, dziś znów spinam poślady. W planach mam dziś- zakończyć etap kupowania prezentów, czyli zakupy, duże zakupy. Może kupię sobie spodnie jakieś :> Do tego generalne sprzątanie. A wieczorkiem bieganie. 
Dziś z racji długiego spania, na pewno będzie mniej posiłków. 
Śniadanko tradycyjnie- Maca z łososiem wędzonym i rukolą+ herbatka na trawienie+ pomarańczka. Obiad koło 15 po zajęciach. 


Dzień 10/100 
Pozdrawiam!;))

4 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Wszystko wyszło nie tak jak rano planowałam. Wykłady nie pykły, sportu nie było, ale było za to podjadanie. Może nie jakieś superduże grzechy, ale największy to duża garść cholernie kalorycznych pistacji. No i popijałam sok z pomarańczy, co sama zrobiłam, zamiast zwykłej wody też się pewnie tych kalorii nazbierało:( A coś bym jeszcze na kolację zjadła, tylko eh.. Na ćwiczenia dziś nie ma szans najmniejszych. Jestem tak przetyrana, trzeci dzień wstaję po 5 i idę spać przed 24. Dziś już nie dałam rady, wzięłam gorącą kąpiel o 16 i siedzę ciepło ubrana pod kołdrą z gorącą herbatką. Potrzebuję dziś mały chillout. Muszę porządnie odpocząć i wyspać się. Planuję jutro rano pojechać na basen przed uczelnią i ogólnie trochę bardziej przypilnować kalorii i ilości posiłków

Obiad:
Tilapia pieczona z ciemnym ryżem i rukolą


Pozdrawiam!

Dzień 9/100 

4 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Dziś spędzam dzień sama ze sobą, czy tego chcę czy nie:< Od 9 do 18 jestem na wykładach, na których nikogo nie znam, więc muszę ze sobą wziąć jakąś ciekawą rozrywkę. Może zadania do liczenia, może prace domowe z niemieckiego, tak.. sama przyjemność :P Mam 9 godzin na nadrobienie zaległości, w domu tyle rzeczy rozprasza, a na wykładach będzie trzeba zabić czas (idę tam, bo to są takie dodatkowe wykłady poza przedmiotem i w ciągu roku trzeba być na 15 żeby dostać zaliczenie). Żadnych ćwiczeń dziś nie obiecuję, może uda mi się Mojego na basen wyciągnąć, albo pójdę pobiegać wieczorkiem. Jestem już po śniadanku:
i tradycyjnie- pieczywo Maca z łososiem wędzonym i rukolą. + herbatka na trawienie + 2 mandarynki.
Może troszkę dużo, ale muszę mieć siły na następne kilka godzin, nie wiem co zabrać na przekąskę, bo w tych sklepach to sam syf.. Może podrzucicie jakiś pomysł na przyszłość, co jadacie jak nie macie jak sobie przygotować? pomysł na gotowce? :P
Z ciekawości ustałam właśnie na wadze- po śniadaniu. Normalnie szok, kolejny spadek:P Mały, bo mały, ale zawsze- 81,1. Prawie 1.5kg w 8 dni bez żadnych katorżniczych diet. Chyba jest nieźle;) Mój wczoraj, łapiąc mnie w pasie powiedział- jakaś drobniejsza się robisz. Huehuehue się uśmiałam:P 


Przemyślałam trochę za późno;-)


Dzień 9/100 
Pozdrawiam!

3 grudnia 2013 , Skomentuj

Przepracowity dzień. Rano myślałam, że będzie ze mną kiepsko, ale! Przed zajęciami "spięłam poślady" i zrobiłam skalpelik;-) Potem 8 godzin poza domem na uczelni, trochę na własne życzenie, bo pisałam pracę licencjacką. Nie miałam czasu porządnie zjeść, więc po uczelni poszłam z Moim do knajpy i zjadłam parę pierożków i kopytek:< Ale zasłużyłam: P Wróciłam do domu i po 21 poszłam jeszcze pobiegać. Dobra, trzeba się wyspać!

Pozdrawiam!;)

Skalpel 4/100
Dzień 8/100

3 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Kolejny dzień wstałam po 5, żeby zrobić mojemu jedzonko do pracy.. Wczoraj do 23 oglądaliśmy serial, zanim zasnęłam też trochę minęło. W nocy śniło mi się, że mają mi twarz spalić, nie wiem po co, ale obudziłam się z krzykiem : P Zrobiłam sobie herbatkę na trawienie, wzięłam kawałek babki od teściowej, co dostałam na spróbowanie. Herbatę w każdym razie piję dopiero teraz- zimną. Nie dałam rady jeszcze funkcjonować. Dziś dość ważny i trudny sprawdzian na uczelni. Potem planuję iść do biblioteki pisać pracę licencjacką. Nie chce mi się nawet wracać do pustego domu. Sprzątam pół dnia, potem wieczorem każdy swoje, nikt po sobie nie posprząta, rano to samo. Wracam do domu, nie dość że siedzę sama to znów ten syf eh. Wyłączę się i zrobię coś konstruktywnego. Czy będzie dziś skalpel to muszę przemyśleć czy starczy czasu. Może wieczorkiem się zrelaksuję w ten sposób. 
Pierwsze śniadanie- zgrzeszone- kawałek babki cytrynowej
Drugie śniadanie- Maca z łososiem, rukolą i ogórkiem+ herbatka na trawienie
3 i 4 posiłek- poza domem, pewnie po prostu jakieś owoce.
Kolacja- postaram się coś na ciepło.

Często aż wątpię czy to te same osoby.. :P


Pozdrawiam;))
Dzień 8/100

2 grudnia 2013 , Skomentuj

I tak minął tydzień moich zmian. Byłam dziś na większych zakupach żywnościowych, bo lodówka opustoszała.. Oj kusiły mnie te wszystkie słodkości na półkach:( Ale grzecznie, nic nie kupiłam złego, uzupełniłam zapas Macy i łososia wędzonego. Byłam dziś bardzo zabiegana, od 5 rano na nogach. Najgorsze, że w sumie niewiele zrobiłam.. Byłam na uczelni, dokupiłam prezenty na święta, przytargałam zgrzewę wody, posprzątałam grubsze rzeczy w domu, do tego skalpel. W końcu udał mi się cały dzień bez grzechów. Jutro mam nadzieję, że znajdę więcej czasu i ochoty na aktywność fizyczną.

No cóż, do Nas należy wybór..


Pozdrawiam!;)
Skalpel 3/100
Dzień 7/100

2 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Dziś mija tydzień odkąd zaczęłam swoje zmiany i zaczyna się nowy tydzień, który mam nadzieję, przyniesie dużo dobrych zmian. Wstałam jak na mnie mocno wcześnie, to już pozytywne rozpoczęcie tygodnia. Dziś planuję hm.. przed uczelnią wszystko ogarnąć + skalpel. 
Pierwsze śniadanko: pieczywo Maca z wędzonym łososiem, ogórkiem, rzodkiewką i rukolą.
Drugie śniadanko (po skalpelu): sok z pomarańczy + belvita
Obiad: wczorajsza pomidorówka..:P
Co dalej? Pomysły może przyjdą później. 
Waga po tygodniu pokazała 81,3 kg ;-) Niby 1,2 kg mniej, ale nie będę się za mocno zachwycać, bo to może być wynik innych czynników niż chudnięcia ;-) zobaczymy za kolejny tydzień.

Pozdrawiam! ;-)
Dzień 7/100