Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Najtruniejsze wyzwanie w związku.


Wspominałam w wcześniejszych wpisach, że mam super miłość. Wcale się z moim nie kłócę i każdemu tak życzę. 
Nadal się to nie zmieniło, jednak obecnie po kilku latach razem jest to dla nas największa próba. 

Mojego TŻ dopadły demony przeszłości czy tam przyszłości, w sumie nie wiem. Jednak dosknale to rozumiem, bo miałam tak samo. W bardzo podobnym momencie życia. 

W końcu nastał spokój, finanse super, mieszkanie super, zdrowie w porządku, moja operacja udana w pracy pełen luz. Miał dużo płatnego wolnego i spędzał czas grając na konsoli, odpoczywając i robiąc to wszystko co robi się na urlopie. 
No i nagle zaczęły napadać go jakieś lęki, obawy, spadki humoru. Tak w sumie nie wiadomo skąd i dlaczego. 
Z czasem było coraz gorzej. 

Wspieram go jak tylko mogę i od razu zaczęłam go namawiać na pomoc psychologiczną. On jednak jak to facet, że nie... Po co.. A on sobie sam da radę... Nie będzie biegał po psychologach.. Trzeba żyć dalej..  On sobie świetnie poradzi. 
Minął z miesiąc zanim się zapisał, a jego zdrowie psychiczne jest w złym stanie.. 

Na początku jeszcze jakoś się trzymałam. Jednak drugi tydzień intensywnego wsparcia i karuzeli emocjonalnej mojego TŻ wpłynął na mnie negatywnie. 

Jest ciężko. Nie daje po sobie poznać, tu nie chodzi o mnie. Przez te wszystkie lata TŻ był najbardziej zrównoważoną i silną osobą jaką znałam. Wiedziałam, że ma coś do przepracowania, bo czasami przejawiał zachowania kompulsywno obsesyjne, ale w niewielkim stopniu. 

Obiecałam sobie, że jak to wszystko się skończy, to sama też znajdę sobie jakiegoś dobrego psychologa. 
Bo najgorsze jest to, że teraz dużo rzeczy zeszło się w jednym czasie. 
Na głowę zrzuca nam się rodzina, bo mają problem z mieszkaniem i przenocują kilka dni. 
W pracy skrólili terminy, więc muszę zrobić dwa razy więcej w tym samym czasie. 
Mojemu zmienił się podwykonawca i praktycznie cała ekipa w pracy, zaczynają robić nowe rzeczy. 
A na sam koniec zepsuła nam się kanalizacja i właśnie hydraulicy wymieniają rury i inne rzeczy. 

Najlepsze jest to, że nie przygotowali się i co chwilę czegoś nie mają lub potrzebują. Już dwa razy jechałam im do sklepu budowlanego. Moja cierpliwość się kończy. 

Uff mam nadzieję, że to szybko się skończy i będzie dobrze. 

  • Jewcia27

    Jewcia27

    3 marca 2023, 17:11

    Jedna bieda nigdy nie dokuczy ,coś w tym jest ,życzę Wam dużo zdrowia i tak już Berchen napisała abyście otrzymali fachową pomoc od dobrego psychologa(psychiatry)🤗serdecznie pozdrawiam

  • Berchen

    Berchen

    2 marca 2023, 20:05

    Wspolczuje, dobrze ze bedzie mial pomoc psychologiczna, oby trafil na dobrego fachowca. Zycze wam sily i zdrowia.

  • PACZEK100

    PACZEK100

    2 marca 2023, 11:53

    Oj to faktycznie dużo rzeczy na raz się zwaliło. Mam nadzieję że się nie poddasz i będziesz walvzyv dalej. Życzę dużo sił.

  • Sunniva89

    Sunniva89

    2 marca 2023, 11:29

    dużo się zwaliło rzeczy na raz to prawda, życze Wam dużo siły <3

  • niunius100

    niunius100

    2 marca 2023, 11:20

    co zdiagnozowali jeśli mogę spytać?ja od 2014 choruje na depresję dwubiegunową.nie jest łatwo