Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę :)


hej słońca :)

Stwierdziłam dziś, że zrobię sobie drugi raz 30 day shred z Jillian Michaels. Jak robiłam je jakieś 2 miesiące temu to przyniosły super efekt i mam nadzieję, że teraz też tak będzie :)
Biegania jednak nie zamierzam porzucić, więc doszłam do wniosku, że będę robiła na przemian, raz bieganie, a raz JM. Myślę, że powinnam być z takich działań zadowolona. Pod warunkiem oczywiście, że wcześniej nie wysiądą mi kolana, a z tym przy mojej wadze może być różnie. W każdym razie spróbuję, a jak to mi wyjdzie to okaże się z czasem :)
Trzymajcie kciuki ;)
I jeszcze dodatkowo muszę się postarać nie rzucać na łakocie, a w domu moich rodziców ciężko z tym będzie, bo tu półki uginają się od słodyczy... Jak jestem sobie u siebie w Łodzi to nie mam z tym problemu, bo w mieszkaniu nie ma żadnych pokus i zazwyczaj nie mam ochoty wydawać kasy na chwilę przyjemności. No i oczywiście potem trzeba to jeszcze dodatkowo spalić... ach szkoda, że tak ze wszystkim trzeba walczyć o przetrwanie, nawet ze samym sobą trzeba walczyć... chociaż chyba w sumie to głównie ze sobą trzeba walczyć, a dokładniej ze swoimi słabościami. Nie dajmy się jednak zwariować oczywiście. Od czasu do czasu (czyt. raz na tydzień) można sobie pozwolić na malutki grzeszek ;)
Najważniejsze to się ruszać, intensywnie i z wytrwałością, bez marudzenia i nie wrzucać w siebie zbędnych rzeczy i wtedy będzie dobrze. Musi być dobrze. No bo kto da radę jak nie ja?
Dawno nie pisałam i ciekawa jestem czy ktokolwiek to w ogóle czyta?
  • aniakgg

    aniakgg

    19 kwietnia 2013, 22:10

    Mam tak samo jak Ty. Jak przyjadę do domu, czeka wiele pokus, ale ostatnio stałam się silna i stanowczo mówię nie!:) Jak się ruszać, ćwiczysz jeden kawałek czekoladki nie będzie problemem.