Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jakiś taaaki dzień


Mam jaaakiś taki dzień.... nieco rozlazły... nieco mało zorganizowany... Wstałam później niż zwykle, bo wczoraj rodzinka wróciła z wyjazdu z opóźnieniem, no i jeszcze zagadaliśmy się, bo wrócili pełni wrażeń...No i dotarłam do domu z opóźnieniem.  Jakoś mnie ta dwudniówka poza domem wybiła z mojego naturalnego rytmu... Niby zrobiłam to co zaplanowałam na dzisiaj, dietki się trzymam, ale jakoś tak mi nie tak... Energii mi brak.... waga stoi jak zaklęta...

Właśnie się zbieram, żeby pojechać do tego mojego fitness klubu coby podreptać nieco na bieżni. Nieszczególnie mi się chce, ale wiem, ze wrócę podładowana energetycznie. Przez ostatnie dwa dni nie byłam ani razu, może ten brak energii to właśnie brak ruchu...

Właśnie mój M. zadzwonił, że na mieście ogromne korki, że muszę nastawić się na dłuższy dojazd i czy mi się na pewno chce pchać. No nie chce mi się.. ale się popcham... jak wielką puchatą kulę... Na przekór... na pohybel... samej sobie....

P.S. Lodówka rodziców została w prawie nienaruszonym stanie... zjedzone: biały ser, pomidory, puszka z tuńczykiem w sosie własnym, kalafior, 3 jogurty, no i jedno mniej kaloryczne: jeden lód na patyku... no nie wytrzymałam... ale taki sorbetowy... nie miał za wiele kalorii...
  • keli1979

    keli1979

    19 czerwca 2010, 08:34

    lód sorbetowy wybaczony :) ... ileż może być w nim kcal, poza tym to jedna sztuka a nie pudełko, bo gdyby było pudełko ... no to wtedy musiałabyś się nieźle "nagimnastykować" :) , np. musiała być rodzicom okna, wytrzepać dywany, wymalować ;) jesteś bardzo, bardzo dzielna :) tylko tak dalej :)

  • karioka1977

    karioka1977

    18 czerwca 2010, 19:17

    lodówka : dieta 0:1 :) jestem z Ciebie bardzo dumna :) no teraz jak już waga ruszy to pewnie będzie -10 kg :)