Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Troche sie pozmienialo...


...w sensie nie moja waga, ale nasilenie potrzeby zmian i ich kierunku oraz swiadomosc co do problemu.

Nadal 75 na wadze.

2 miesiace temu poszlam do 'dietetyczki'. Przeprowadzone zostalo badanie masy skladu ciala. Oczywiscie szok. Tluszcz 35 %, za malo wody, mala masa kostna, otylosc brzuszna 3 stopnia. Wiek biologiczny 40, kiedy ja mam 25!!! Az chcialo mi sie plakac.
No to dieta: bialko, bialko, bialko, suplementy (600 zl- chyba glupia bylam) i 3 litry wody.
Po prostu katorga, mleko, serek, jogurt. Czulam sie fatalnie, wzdecia, itp., zle samopoczucie. Zrezygnowalam wiec, glownie przez suplementy i nadmiar mleka, ktory byl dla mnie zabojczy. 'Dietetyczka' zalecila mi ogromna ilosc bialka, wiec zapobiegawczo zapytala, czy mam zdrowe nerki. Powiedzialam, ze tak, bo jako mloda osoba jeszcze ich nigdy nie badalam. Lecz po jej diecie, ktora miala trwac 10 m-cy, chyba by juz takie nie byly. Ach, do tego mialam lykac 6 tabletek blonnika oraz 3 tabletki multiwitaminy dziennie. Patrzac na moje wyniki krwi, stwierdzila, ze jest ok, organizm niezakwaszony.
Na szczescie nie poddalam sie slepo jej zaleceniom, czulam, ze taka dieta jest dla mnie szkodliwa, choc wtedy jeszcze nie wiedzaialam, czemu...
cdn.