Chwilka oddechu.Byl dzis szybki 40 min marsz,ale jeszcze nie cwiczyłam.Zaraz musze to nadrobic.A teraz kubek zielonej herbaty na deszczowy dzien.Przegladm blogi kulinarne w poszukiwaniu czegos lekkiego na weekendowe ciasto.Ostatnio mam smaki na rabarbar.w minionym tygodniu bylo drozdzowe z rabarbarem.teraz moze biszkopt,albo tarta?zawsze tak mam,ze jak jestem na diecie to fantazjuje na temat jedzenia:)Pieke dwa razy w tygodniu ciasto,robie wymyslne obiady i pietrowe kanapeczki z mnostwem dodatkow-oczywiscie dla meza.Tym oto sposobem najadam sie oczami i mam spokoj:P.Mi wystarczaja dwa wafle ryzowe na sniadanie,jakas salatka na obiad i jajeczko na miekko na kolacje.Na sczczescie wiosna i bedzie coraz wiecej warzyw i owocow na moje miedzyposilki:)Oby tylko wytrwac i osiagnac cel.A teraz lyczek herbatki ,zaciskam zęby i robie te trzy serie a6w...warto!
Morgankaa
16 maja 2012, 10:51Twardzielka z Ciebie- u mnie pieczenie ciast konczyloby sie konsumpcja..wczoraj co prawda z corcia upieklysmy drozdzoweczki z kruszonka, ale zostawilam dla niej trzy , a reszte zamrozilam- bo jakby staly, byloby po mnie :)