Przez migrene nie mam sił na nic.Wczoraj popoludniu bylo lepiej i wybralismy sie na wycieczke rowerowa,a dzis...szkoda gadac.Koncze kawe i biore sie za cwiczenia.przynajmnije kilka min porozciagania sie,bo o skakance moge pomarzyc.Czuje jakby mi mozg juz podskakiwal w czaszce.Wieczorem znow byla burza i nei moglam dodac wpisu podsumowujacego dzien.Zdjecia nadal nie wgrane:/wrrr.trzeba przerwaz zla passe!
Wczoraj znow jedzonka nie bylo zbyt duzo.Byly owoce,warzywa.bialko ale tez weglowodany i ociupinka slodyczy.wypilam duzo wody,dwie kawy,jedna mrozona i jedna czerwona herbate.hyba znow sie przejde na zielona.
aktywnosc fizyczna:ok 20 km na rowerze po roznej nawierzchni i z wieloma podjazdami wiec troszke pocwiczylam.
Dzis wracam do duzej ilosci roznych cwiczen.We srode jade do mamy na tydzien.Bratu podobno zepsul sie komp,wiec peweni nie bedzie wpisow.Ale ja zapisuje wszystka aktywnosc w zeszycie wiec ok bedzie.no i musze tam duzo cwiczyc.Moze cos drgnie.
Pozdrawaim was moje mile:)Idzie ochlodzenie,bedzie sie lepiej cwiczylo:)
agrataka
9 lipca 2012, 23:05ajc z tymi burzami!
Shibutek
9 lipca 2012, 14:27Udanych ćwiczeń :))