Waga dzis nie byla łaskawa.Nie wiem czy przez luteine,czy nadchodzaca @,ale waga pokazala prawie 64kg.Mozliwe tez że to od białego pieczywa,ktorego ostatnio jem za duzo...Zazwyczaj nie bylo go wogole,a teraz jem 4-5 kromek:/.Od dzis znow go eliminuje calkowicie z diety.No dobra,jak wpadnie mi raz w tygodniu kromka to histeryzowac nie bede.Na brak ruchu nie narzekam,ale to nie to samo co regularne cwiczenia.Ostatnie jednak dni mijały mi na porzadkowaniu ogrodu i tak sie nakopałam łopata przez dwa dni po 3 godziny(musiałam poprzesadzac cala rabate i kilka krzakow),Ze miałam zakwasy w udach okropne i rozbolaly mnei korzonki:)Wiadomo,zimno bylo a ja mam z tym maly problem.Do tego stopnia,ze po kapieli nie moglam wstac z lóżka:)Z pomoca przybył mąż i oliwka.TAk wymasowla mi uda i posladki,ze na drugi dzien bylam jak nowo narodzona:P Mogłby to robic czesciej,a moja skora byla by jedwabista:)No i jaki relaks!
Maz pracy nadal nie ma.Od 5 listopada ma miec jakas,ale za takie pieniadze...Ale pojdzie do niej,bo co.Lepsze to niz zasiłek.Trudno oszedzimy na sobie,byleby malemu nic nie brakowalo.Trzeba przetrwac,kiedys bedzie lepiej.
Jutro jade do mamy na tydzien.Pomoc jej troche.Zrobic generalne porzadki w domu i ogrodzie.taka moja dola:)
Milego dnia !!!
agasaga89
24 października 2012, 18:36nie mam pojęcia ;D i sama jestem zaskoczona! bo idę jak burza! ;p ale wydaje mi się że przez prawie pół roku poznałam trochę swoje ciało i nauczyłam się komponować "odpowiednio" chociaż nie zawsze mi wychodzi ;) jem od dłuższego czasu i myślę że rozruszałam w ten sposób metabolizm :) że nawet wczoraj jak zjadłam półtora cukierka i kawałek ciasta to odnotowałam spadek :)