Brak mi checi do czegokolwiek.Albo siedze,albo leże.A dziś już wogóle mam podły humor.Probowałam zamienic to w "maszyne do ćwiczeń",zeby sie rozładowac,ale mialam sily tylko na 20 min.Pozniejnsiadlam i 2 godziny zastanawialam sie czy to ma wogole jakis sens.W tym czasie zjadlam 2 kanapki i Góralke,wypiłam kakao.Po godzinie obiad,teraz cappucino.Jezu,kiedy sie skonczy tez nasz pech?
Wczytuje sie w ogloszenia.a raczej w ich brak.Jakas maskra.Chce uciec z tego kraju.Mąż podenerwowany.Wyslał od zeszlego tygonia z 15 CV,ja druugie tyle.Telefony milcza.Nawet nie chce o tym rozmawiac.Tesciowa uważa,ze teraz prace sie zodbywa tak jak dawniej "zadwoń i powiedz,zeby ci cos załatwili",albo "zbijacie bąki zamiast szukać".Nosz ku**a!NAwet nei chce tego juz komentować.
Mam podwyższona temperature i przebity paznokiec pod którym zbiera mi sie ropa:/Jak zahacze o coś to wyje z bolu.To tez trudno zrozumiec.Najchetniej spakowalabym walizki i uciekła jak najdalej.Kiedy ten moj kuzyn znajdzie to mieszkanie...
Dieta...niby jest,a jednak nie ma.Dobrze,ze przynajmniej troszke sie ruszam
.morena
14 lutego 2013, 11:11Tak ;) u samej góry, jak się wchodzi na rynek :) mi też się nie chce jakoś nic... ale pykne ab rippera napewno. Przykro mi z powodu pracy u mnie to samo... moja kolezanka sie dziwila ze ja nie moge nic znalezc, 2 tyg temu byla pewna, ze jej nie przedluzą umowy i zaczela szukac czegos, pewna ze zaraz znajdzie i ANI JEDEN pracodawca sie do niej nie odezwał.
agrataka
14 lutego 2013, 11:09hehe czyli jednak faktycznie tak bywa :D PS Aj współczuję Ci - wszystko macie teraz na nie :( ale w końcu musi się to skończyć i będzie lepiej ;0 Oby jak najszybciej :)
offczii
14 lutego 2013, 10:16ciężkie czasy, ale masz dziecko i musicie to przetrwać. Dobrze że wylewasz swoje emocje - chociażby na vitaliowe łono, bo to z pewnością chociaż trochę pomaga. Najgorzej jest gdy się człowiek zamyka.
oponkaaa
13 lutego 2013, 17:59Mam nadzieje ze wiosna przyniesie zmiany na lepsze, w humorze, motywacji itd