Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzis krótko...a w sumie nie


Byłam dzis w Wieliczce i przechodząc koło ciucholandu wstapiłam z myśla,ze kupie małemu jakies dresy.wchodze,ludzi w ciul bo sie okazalo ,ze we wtorki wszystko po 1,2,3zl.No to jak juz weszłam,poprzepychałam sie miedzy wrogo nastawionymi ludzmi i znalazłam jedne dresy.Patrze,wieszak ze spodniami.przeszlam kolo jakiegos kosza i patrze-skórzane rurki i mietowe rurki z Zary  no i jedne "marmurki",jedne za 15,jedne za 18 a jedne za 10 zl.Taka uhahana,ze szok bo nie chialam wydawac duzo na spodnie a tu 3 fajne pary.Do czasu,nagle z radosci wyrwal mnie wrzask(!!!) ekspedientki lat gora 17 "Tam nie wolno grzebac!!!",rozgladam sie,faktycznie nikt kolo mnie nie stoi ale skad mogłam wiedziec.Pytam sie dlaczego,usluszałam "bo tak,przeciez zastawione!".No to mowie ,ze zapłace tyle ile jest na nich cena.Laski zaczeły coś sie pluć,ze nie bo dziś ten towar,wiec wyszłam wkurzona i przebolac nie moge...Co za paranoja,ja nie znam ich obyczajów a one mnie jak intruza potraktowały.Zero kultury.Phiii!I dalej bez spodni:/
No ale buty wczoraj kupiłam.Czarne proste koturny na pluche,nie ocieplane.Marzyłam o takich(no prawie takich,bo mi sie takie rockowe marzyły),ale i tak cud ,ze znalałam.Tyle sklepów obówniczych w jednym znalazłam je i patrze przecenione no to dawaj i sie okazuje ze to ostatni rozmiar:)A ja w rozpaczy bo te mi sie najbardziej podobały,na szczescie dwa sklepy dalej znalazlam takie same i tez przecenione za jedyne 69zl:)kupiłam,ale dzis jak pochodziłam w nich kilka godzin to prawa stopa mnie bolała:)mam nadzieje,ze to nie zle wyprofilowanie,tylko cos innego.Zreszta za taka cene co sie spodziewać:)Od czasu do czasu moge chodzic.jeszcze marze o ramonesce.Ale ceny ok 200zl na razie mnie odstraszaja...w Top Secret mi sie podoba,bo jest matowa i miekka.

Miało byc krotko,ale wyszło dlugo i o zakupach i ich braku:)