Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
goraca czekolada i wyrzucona waga


Hej!


U mnie czas totalnej olewki i goracej czekolady do picia codziennie.Czekam ,az osiagne poziom -10 i odbije sie.Nie jest bardzo zle-nie napycham sie cały dzien,ale tez nie  zaluje sobie za bardzo.Z ruchu to szybkie marsze,albo rownie szybkie ciagniecie sanek z malym.No ale jak widze pogode,to i to sie skonczy.Na wadze nie stałam chyba juz ponad 2 tygodnie i jakos sie troche boje i troche ciesze.No bo jak nie wiem ile tam jest to szczesliwsza jestem.Pozostaje jeszcze lustro i ubrania.spodnie cisna...Ale dzis pierwszy luty,moze nastapi jaks zmiana.Bo jak nie to bede rosła i rosła.
Poza tym nudy nudy nudy.Scielam dosc wyraznie wlosy:(mam po nic żałobe bo 10cm tak łatwo nie odrosnie,a byly zniszczone i strasznie suche.Teraz czeka mnie rok pielegnacji i zapuszczania,bo siegaja do polowy pleców...Dzis idziemy do Dawida kolegi z przedszkola na urodziny,tez jestesmy zaproszeni bo sie kiedys okazalo ze tata malego,to dawny przyjaciel meza z ktorym ostatni raz to kilka chyba 10 lat temu sie widzieli i spotkali sie na urodzinach naszego syna:)No i tyle.Zaczynamy ferie,ale pierwszey tydzien chodzimy do przedszkola,a w drugim jade do mamy:)tylko sniegu juz nie bedzie i znow na sankach nie poszalejemy.Zmykam do zajec.
Trzymajcie sie cieplo!!!