Czas szybko mija,za szybko chociaz w tym roku tak bardzo czeka, na wiosne!Mam dosc swojej za duzej kurtki:)Marza mi sie lekkie buty i ciepły promyk słońca na twarzy.Dziś ważenia nie bylo.Po cichutku licze na 6 z przodu.Nie widziałam jej od konca 2015r czyli poczatku brania hormonów,lutein,duphastonów i poznijeszej ciazy.Gdybym po lekach nie przybrała tych 7kg,juz dawno byłabym w swoim ciele.Jeszcze 5kg.Wczoraj byl szybki marsz ok 2km,spacer 1h i cwiczenia wieczorem.W ramach niedzielnego docukrzenia zjadlam pol 7daysa i marcepanka:)A tak to jedzenie trzymam bardzo dobrze.Dziś juz rano poćwiczone,potem ok 30min szybkiego rowera i wieczorem znow cwiczenia.Musi mi cos w biodrach spasc bo w pasie wszytskie stare spodnie ok ale w biodrach masakra:/W planie -6cm.Z innej beczki,to w sobote sciełam 40cm wlosow i oddalam na fundacje:)Nigdy nie miałam takich krótkich kłaków i super sie z tym czuje.Lekko i mycie latwiejsze i czesanie.No i jakos wogole oh i ah:)