Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzis nie zaciekawie to wyglada


w pracy zjadlam za duzo mialam to podzielic na caly dzien a tu niespodzianka , zjadlam ponad 1200 kcal no i juz do konca dnia nic nie jem musi byc jakas kara za moje zachcianki na ktore nie powinnam dac sie skusic, jutro musze dokladnie rozpisac sobie co zjesc zeby nie przekroczyc znow tego limitu kalorii bo to bedzie katastrofa.

I tak zle sie czuje po tym dzisiejszym dniu, zaluje ze zjadlam tyle w pracy zamiast podzilic sobie posilki, nie wiem jakas ta pogoda taka cisnienie skacze rano zle sie czulam taka spiaca i zmeczona bylam nic mi sie nie chcialo, zreszta teraz tez mi sie nie chjce jak pomysle ze dzien zmarnowalam bo za duzo zjadlam a to sie odbije zapewne na wadze wole nie myslec ile moze wskazac...

dopisek
a no jeszcze nic nie napisalam o tym orbitreku co go dostalam wczoraj , oczywiscie zeszlo mi sie zeby go poskladam wspolnie z bratem okolo 19 skonczylismy, okolo 20 wskoczylam zeby troche pocwiczyc, a dystans jaki pokonalam to 3.00, nie duzo ale schodzi sie zeby tak krotki dystans przemierzyc
kcal tez malo spalilam a spodziewalam sie ze szybciej sie je spala, jak je sie to sie nie zdaje sprawy jak to ciezko spalic i ile wysilku do tego potrzeba,

zastanawiam sie jaki srednio dystans trzeba pokonac zeby po regularnych cwiczeniach zauwazyc jakies efekty w sylwetce ....???
  • cauliflower

    cauliflower

    9 kwietnia 2008, 17:31

    wskoczę na orbitreka to staram się ćwiczyć 30min, co się przekłada u mnie ( w zależności od nastroju :P ) na 10 - 12km. to jak? ustalamy sobie że w tygodniu minimalnie 50km? przynajmniej na razie, później podwyższymy sobie poprzeczkę ;) a że jest środek tygodnia to może 25km do niedzieli wieczór? (więcej oczywiście mile widzane, ale u mnie ostatnio z czasem bardzo krucho i nawet nie wiem czy się wyrobię :/) to jak? umowa stoi?