bo wczoraj mnie nie bylo
taka prawda jestem wsciekla na siebie bo to moja wina ze nie moge sie zebrac chyba z 50 raz do diety, i dlatego nie mam checi tu wchodzic i pisac ze znow nie ma diety ze znow nie moge schuudnac i tak w kolko, tym bardziej ze Wam tak dobrze idzie a mi jest wstyd ze nie mam wystarczajaco silnej woli zeby wreszcze schudnac
Dzis tez przypadkowo tu jestem bo mialam juz komputer wlaczony a tak to bym nie pisala teraz po prostu jest mi ciezko, ze nic nie idzie do przodu a sie cofam i cofam nie moge sie dopilnowac,
Natomiast z cwiczeniami jest w porzadku choc nie mam ochoty cwiczyc bo bez diety wiele tym nie zyskam, nie wiem wogole po co to pisze skoro to u mnie juz rutyna, pisze w kolko to samo ze nie ma diety nie ma diety, a ja to jestem beznadziejna, kuuurde tak ciezko wziac sie za siebie, aaaa....tam ....
nie wiem juz co pisze eeee tam to bez sensu wszystko,
fryc11
13 kwietnia 2008, 00:01nie przejmuj sie, moze nawet na poczatku nie bedzie efektow, no to co ale chociaz kondycje sobie poprawisz, i bedziesz zdrowsza, wiec przede wszystkim nie przestawaj cwiczyc!!pozdrawiam
cauliflower
12 kwietnia 2008, 22:16Kochana, dasz radę! a waga wraca do punkty wyjścia, bo może mięśni przybyło? a jak wymiary? może Ci cm spadają? najtrudniej jest zacząć. jak już się schudnie te 2-3kg, to człowiek powera dostaje ;) przynajmniej tak u mnie było. potem jest załamka, jak nic nie spada i głupia myśl - hmmmm, 5kg to się już sporo namęczyłam, może starczy skoro i tak nic się nie zmienia na wadze. ale jak się to przetrzyma to potem nic Ci niestraszne! i każdy kryzys jest krótki i do pokonania! zobaczysz! za każdym razem będzie łatwiej! ćwicz i powoli ograniczaj jedzenie. małymi kroczkami. uda się!