i znow kolejny weekend, nie w szkole a w pracy ale na szczescie jutro wolne, mozna pospac dluzej no i co najwazniejsze kolejny weekend z dietą :) to sie liczy, nie ma lekko trzeba przyznac ale jakos to idzie po malu no ale... do przodu musze uzbroic sie w cierpliwosc i czekac razem z dieta na oczekiwane rezultaty, oj jeszcze sie zejdzie zanim nadejdzie ten moment i mam nadzieje ze nadejdzie a ja sie nie poddam bo juz troche za mna i nie chcialabym tego zaprzepascic bo duzo mnie to kosztuje trwac w takim postanowieniu i rezygnowac z przyjemnosci gdy inni na wszystko sobie pozwalaja i jeszcze mnie kusza ....
jak do tej pory nie wchodzilam na wage. Szczerze boje sie tego i boje sie zobaczyc mojej wagi, obawiam sie ze nie bedzie mnie satysfakcjonowac i moglabym szybciej zrezygnowac z diety, bym sie szybciej zniechecila i miala tym bardziej dosyc tych wyrzeczen. Dlatego tez jak narazie waga poszla w kat i tam zostanie na dluzej. coz moze w nowym roku wejde jesli wogole wytrwam, bo sporo jeszcze zostalo dni do 1 stycznia. mam nadzieje ze uda sie.
pozdrawiam i trzymam kciuki :)
bezkonserwantow
6 grudnia 2008, 20:14<img src="http://img508.imageshack.us/img508/3842/000lowbh0.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>