Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Twoje życie i Twoje ciało to jedno wielkie
DZISIAJ.



zdjęcie pochodzi ze strony: www.dailymail.co.uk

Jeśli PRAGNIESZ PRAWDZIWEJ ZMIANY, to wybij sobie z głowy ten głupi, a powszechny schemat pt. „Na ogół trzymam dietę, ale od czasu do czasu należy mi się chwila luzu”.

Jakich rozmiarów LUZ masz na myśli?

 Bo z własnego doświadczenia wiem, że rzadko kiedy kończy się na 1 kostce czekolady.

Na tym właśnie polega pułapka diet wszelakich – dopóki racjonalny jadłospis traktujesz jako DIETĘ, to się nie dziw, że na dłuższą metę guzik z tego wychodzi.

Postrzegając zdrowy tryb życia jako pasmo wyrzeczeń, nic dziwnego, że codziennie jesteś złakniona choćby chwili tzw. „luzu”, który potrafi spieprzyć nawet najlepiej zapowiadający się dzień.

Dopóki nie zrozumiesz, że KAŻDA CHWILA jest właśnie TĄ chwilą, w której masz okazję zrobić coś DOBRZE, uczynić kolejny maleńki krok naprzód – dopóty nie schudniesz na dobre.

Dopóki nie zrozumiesz, że każda maleńka DECYZJA żywieniowa koniec końców składa się na KONKRETNĄ DECYZJĘ określającą, jak wygląda Twoje ciało dzisiaj i jak będzie wyglądać za 5, 10, 15 lat – na nic Twoje chwilowe zrywy odchudzania.

Nie chodzi mi o to, byś najmniejszą chwilę słabości traktowała jako życiową klęskę i zagładę całej diety. Chodzi mi o to, byś każdy posiłek potraktowała jako okazję, by stać się silniejszą i zdrowszą. I żebyś -zamiast wypatrywać każdego pretekstu, by sobie dogodzić i pofolgować - sama stwarzała sobie preteksty do ruchu, wyszukiwała wciąż nowych przepisów na zdrowe pyszności i w każdym kryzysie węszyła okazję na wzmocnienie własnej silnej woli.

Nie schudniesz od wmawiania sobie,  że TEN OSTATNI wyskok nie wlicza się do dziennego bilansu, bo przecież następne posiłki tego dnia zamierzasz uczynić zdrowymi i lekkimi.

Liczy się tylko TERAZ. Nie schudniesz dzięki planowaniu diety OD PONIEDZIAŁKU. Nie schudniesz od wpieprzania niby zdrowych batoników zbożowych, które okazują się być wypełnione cukrem, NO ALE PRZECIEŻ MIAŁAŚ DOBRE INTENCJE I KUPIŁAŚ JE W DOBREJ WIERZE, MYŚLĄC, ŻE TO ZDROWE.

Jak mawiają niektórzy znawcy tematu: „dobrymi intencjami to jest piekło wybrukowane”…

Dopóki nie zrozumiesz, że nie ma czegoś takiego, jak JUTRO, lub NAJBLIŻSZY PONIEDZIAŁEK – nie licz na cuda. Bo cudów nie ma. Jest tylko DZISIAJ i w procesie przemiany liczy się jedynie DZISIAJ i to, co zrobisz – lub czego nie zrobisz – ze swoim kolejnym DZISIAJ.

Zastanów się, jakby wyglądało codziennie DZISIAJ Twojej wymarzonej wersji siebie. No chipsy by się raczej nie pojawiły na stole, mam rację?

Jeśli wszystkie Twoje WCZORAJ polegały na odkładaniu DZISIAJ na JUTRO (nadążasz? J), to nie dziw się, że kondycyjnie jesteś mocno DO TYŁU – If you know, what I mean :P

Choćbyś z każdą wyżerką ukrywała się w piwnicy, to wstydliwa prawda wyjdzie na światło dzienne – bo Twoje ciało ZAPAMIĘTUJE Twoje grzeszki. I jeśli sobie nadmiernie folgujesz tej zimy, to nie łudź się, że świat się o tym nie dowie, gdy nadejdzie wiosna. Twoje własne ciało (i wystający brzuszek) Cię wyda. I to przed osobami, którym być może za żadne skarby nie przyznałabyś się do własnego obżarstwa.

Jest środek zimy. Większość tego czasu spędzasz ukryta pod kilkoma warstwami grubej odzieży. Taka okazja nie powtórzy się przez jakieś następne 10 miesięcy. Nie ma lepszej pory w roku, by intensywnie zabrać się za cichą przemianę, która narobi wielkiego hałasu, gdy przyjdzie pora zrzucić zimowe swetrzyska.

Ten cholerny ziąb idzie Ci na rękę. Nie zmarnuj tego. Nie spieprz swojego DZISIAJ. Nie wiesz, ile jeszcze takich DZISIAJ pozostało Ci do wykorzystania.

 I tym optymistycznym akcentem kończę swoje DZISIEJSZE wywody!

  • BeMyGuest

    BeMyGuest

    24 stycznia 2016, 22:55

    Mega świetna motywacja! Dziękuję za ten wpis :D

  • Judith_

    Judith_

    24 stycznia 2016, 22:45

    Trafione w punkt, jak zwykle :-)

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    24 stycznia 2016, 21:28

    dobrze powiedziane :)