Próbuję się od niedawna przemóc i jeść śniadanie zamiast branchu, bo tak chyba można określić śniadanie o 11. Ograniczam jednak jego wielkość. Serek wiejski 200g lub owsianka 180g i 2-3 małe kromki pieczywa ciemnego z ziarnami. Nadal mam odruch wymiotny - nie przywykłam jeść o 7 rano. Od 7 lat pracuję w tej samej firmie od 7 do 17 i rozporcjonowanie posiłków na 5 mniejszych jest dla mnie kłopotliwe. Wiem, że to jedna z podstawowych zasad prawidłowego żywienia - jeść częściej mniejsze porcje. A ja mam 1 przerwę o 11 i koniec. Jakaś rada?
niezapominajka33
4 kwietnia 2014, 08:29Niestety trzeba by było zjeść coś z rana, musisz się przemóc. Kiedyś też pracowałam w takim systemie, że 1 przerwa i koniec. Jadłam w tedy jedną bułkę i tyle, więcej się nie dało. Uratowało mnie to, że mogłam pić. Oprócz wody, miałam Kubusia bananowego. Mnie pomogło.