Po tygodniu błędów i wypaczeń wracam na dobre tory i za Joanną Kołaczkowską mogę tylko powtórzyć: było minęło, pogódź się z tym, po co to tego wracać - oka nie wyjmiesz Dzisiaj uruchomiłam kalkulator kalorii i po dokładnym rachunku sumienia wyszło mi, że zjadłam 1520 kcal. Myślę, że dopóki nie zacznę się więcej ruszać powinno być dobrze. A nadzieja na mniej osiadły tryb życia pojawia się wraz z ociepleniem - trzeba brać się za sprzątanie domu i podwórka. W tym tygodniu postaram się liczyć kalorie i pilnować picia wody. W czwartek dentysta i oby znowu nie było przykrych niespodzianek