Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A kysz, szatanie!


Po upojnym walentynkowym weekendzie i rozpuście (między innymi ciastowo-słodyczowej) weszłam na wagę i przeżyłam szok - 66,6 (szloch). Niektórzy twierdzą, że trzy  szóstki to liczba szatana i ja tak ją odebrałam! Chyba mnie opętało żeby dojść do takiego wyniku... Mózg się wyłączył, silna wola została przysypana cukrem a lenistwo rozpanoszyło się niemiłosiernie. Sprzyjać tyciu mogą tabletki, które przyjmuje od roku ale nie będę się usprawiedliwiać bo przecież mam świadomość co jem i w jakich ilościach :<. Dałam sobie czas do niedzieli i na szczęście udało mi się zgubić już prawie kilogram. Dzisiaj uaktualniłam pasek i rozpoczynam z nową motywacją. Ten tydzień nie był łatwy bo oczywiście pączki mnie pokonały i cukierki imieninowe. Ale od dwóch dni nie jem cukru pod żadną "widzialną" postacią - nawet udało mi się nie słodzić kawy (uff). Oby tak dalej. Od dzisiaj zaczęłam też skrupulatnie liczyć kalorie. Moja CPM i PPM wynoszą 2000 i 1350 kcal. Dzisiejszy bilans to: zjedzone 1500 kcal i wychodzone 200 kcal. Tego chodzenia miało być dużo więcej ale do domu przygonił mnie deszcz i wicher (deszcz)

Wiem, że dla własnego zdrowia powinnam zatrzymać tycie bo czuję, że mi już ciężkawo (pot). Poziom motywacji mam wysoki, a dodatkowo może uda mi się zająć głowę i przestać choć trochę przejmować się tym co się wokół dzieje. Świat staje się coraz bardziej niespokojny, w naszym kraju coraz gorzej... W moim najbliższym otoczeniu wśród znajomych, rodziny, sąsiadów rozwiązał się chyba jakiś worek z chorobami i nieszczęściami. Ciągle słyszę o czyjejś śmierci, ciężkich chorobach, wynikach badań, które brzmią jak wyrok... Wiem, że nie mam na to wpływu ale to wszystko jest bardzo przygnębiające. Ale cóż - nowy tydzień, nowe możliwości (cwaniak). W telegraficznym skrócie moje zadania na najbliższe dni: liczę kalorie, unikam cukru, dużo się ruszam, piję wodę, jem owoce i warzywa, wracam do diety FODMAP, chodzę wcześniej spać, myślę pozytywnie (pa).

  • eszaa

    eszaa

    23 lutego 2020, 21:27

    ja sobie żadnych celów nie stawiam,ale robie co moge, zeby ...miec te trzy szóstki chociaż. Cukier mnie pokonuje co i rusz i nie umiem na to rady znaleźć

    • Pola789

      Pola789

      24 lutego 2020, 20:12

      Każda z nas ma inne cyferki, do których uparcie dąży. Dla mnie ta waga jest nie do przyjęcia bo tyle właśnie waży mój mąż, a jest wyższy o ponad 20 cm! A co do celów to jestem z gatunku tych, co lubią realizować kolejne punkty, jakoś tak mi łatwiej :) Dobrego tygodnia :)