Jest ok. Powiem nawet, że jestem z siebie dumna. Jednak mam silną wolę! Wczoraj twardo trzymałam się swojej diety MŻ+WR. Zrobiłam rowerem równiutko 40 km, a było to nie lada wyzwanie. Pogoda była masakryczna, zmokłam niemiłosiernie, ale wyzwaniu sprostałam. Muszę przyznać, że po tych rowerowych eskapadach szczególnie boli mnie pewna część ciała i nie są to nogi . Mam nadzieje, że wytrwam, zwłaszcza, że waga pokazała dziś -1.