Otóż na samym początku pragnę zaznaczyć, że autorką przepisu jest jedna z vitalijek pulchniutka1986, która szczegółowo napisała mi co robić, aby i urosło i smakowało. Tak na marginesie - odwiedźcie Jej pamiętnik, a ślinka Wam pocieknie. Nie macie pojęcia, jakie Ona cudeńka cukiernicze tworzy razem ze swoją Mamą. No ja zawsze po lekturze Jej pamiętnika ociekam śliną. OSTRZEGAM TYCH O SŁABYCH NERWACH: dłuższe oglądanie tychże łakoci może grozić niekontrolowanym nafutrowaniem się słodyczami. Otóż tak wygląda przepis na biszkopty:
Do przygotowania biszkoptu należy użyć świeżych jaj schłodzonych w lodowce, a kiedy już będzie w misce gotowe należy je natychmiast przełożyć na blaszkę i do piekarnika, lekko nagrzanego. Inaczej piana obróci się w "wodę".
Biszkopt jasny- 6 jaj, 1 szklanka cukru kryształu, 1 szklanka maki pszennej, 1 plaska lyżeczka proszku do pieczenia.
Białka energicznie ubić na sztywna piane. Nie "mieszać" ale ubijać z powietrzem. Jak już będzie sztywne dodać cukier do utwardzenia i żółtka- ubijając ale już nie tak mocno. Dodawać to porcjami, nie wsypywać wszystkiego naraz. Na koniec dodać make wymieszana z proszkiem do pieczenia, tez wsypywać na 3-4 razy. Lekko mieszać trzepaczka, ale tak, żeby szybko poszło. Wylej na formę i piec w temp 160-180 około 30 minut. Do efektu suchego patyczka.
Biszkopt ciemny- 6 jaj, 1 szklanka cukru kryształu, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 3/4 szkl. maki pszennej, 2-3 łyżeczki kakao.
Postępować jak w przypadku jasnego biszkopta, a mąkę wymieszać z kakao i proszkiem.
I tak oto uzyskałam ciemny i jasny biszkopt. A potem to już według inwencji twórczej. Ja przełożyłam je konfiturą z malin, płatki migdałowe trochę zbrązowiłam na patelni i udekorowałam boki, a na wierzch gęsta bita śmietana z fixem wyciśnięta przez rękaw do ozdabiania tortów i to wszystko posypałam czekoladą w proszku. Potem wstawiłam do chłodziarki. Ot i takie cudo przy wskazówkach i pomocy pulchniutkiej1986 udało mi się stworzyć. Smakowało wyśmienicie, mina Tomka - BEZCENNE, no i znikło przez 2 dni. Ja oczywiście 2 kawałeczki zjadłam, ale nie żałuję - warto było. Nazajutrz 2 godziny pedałowałam na rowerku stacjonarnym, co by w boczki nie poszło he he. Mam nadzieję, że pulchniutka1986 nie będzie na mnie zła, że udostępniam tu ten przepis oraz wymieniłam Jej nick, ale uważam, że takich ludzi należy chwalić, bo mają złote ręce i talent, a przy okazji i ja nauczyłam się zrobić taką pyszność. Także teraz Dziewczyny chwytajcie za jajka (kurze oczywiście), trzepaczki i do dzieła
Wasza Anka
TlustaWeronika
24 maja 2011, 21:57Aniu, bije od Ciebie taka radość, kiedy się Ciebie czyta:) To wspaniałe, jak los potrafi się pewnego dnia odwrócić i wszystkie nieszczęścia są rekompensowane.. Mam nadzieję, że i ja spotkam fajnego faceta na swojej drodze:)
szczuplanawiosne
22 maja 2011, 06:39a może właśnie jest! po tych wszystkich wyrzeczeniach czasami trzeba odpuścić, byle nie za długo tak jak ja :/ Trzymam kciuki i zapraszam do mnie, potrzebuję szczerej konstruktywnej krytyki i motywacji :(
Americana
21 maja 2011, 23:57Cieszę się Aniu, że wróciłaś na Vitalię i że u Ciebie wszystko w porządku, a nawet lepiej. Brakowało mi Twoich wpisów. Pozdrawiam gorąco ~!
kirshandra
20 maja 2011, 15:00CÓŻ ZA KUSZĄCA PROPOZYCJA ... NA MOJE SZCZĘŚCIE JA ZE SŁODYCZY TO TYLKO ŚLEDZIE ;) HEHE POZDRAWIAM
MajowaStokrotka
20 maja 2011, 13:49W sumie nic trudnego, a efekt niesamowity:)Może i ja mojemu P. zrobię taką niespodziankę...1 czerwca ma urodziny:)
majrok
20 maja 2011, 12:26Niedługo mam urodzinki więc będzie jak znalazł :-))) Wyszedł Ci piękny ten torcik!! dzięki za przepisik
PieknaByc
20 maja 2011, 12:19Zrobię go napewno :)
Brzydula.....
20 maja 2011, 11:33Wyglada i brzmi pysznie.Niestety u mnie panowie nie przepadaja za tortami wiec musialabym sama zjesc caly.Az boje sie pomyslec jak moja waga by na to zareagowala.Pozdrawiam
anetalili
20 maja 2011, 10:35A ja własnie zastanawiałam sie co upiec na dzisiejsze urodziny :)
moniq1989
20 maja 2011, 10:28Dzięki za przepis:) Trzymaj sie!
reniag84
20 maja 2011, 10:27Dziękować za przepis;).. Miłego dnia!