śniadanie: 2 sucharki z serem, pomidorem, ogórkiem, cebulą+shake bananowy+inka=300 kcal
II śniadanie: 2 sucharki z wędliną i j.w. + serek wiejski= 250 kcal
obiad: paela bez mięsa+inka= 300 kcal
podwieczorek: pół jogurtu naturalnego z otrębami=100 kcal
Razem: 950 kcal
Nie udało mi się pobiegać. Wiatr wieje i zimno...
Jestem zmęczona. Siedzę po obiedzie i przysypiam...
Jestem zmęczona. Siedzę po obiedzie i przysypiam...
Czemu moja dupa jest ciągle taka ogromna? -.-
*
Mam ochotę pieprznąć to wszystko. Nie mam siły! Powinnam ćwiczyć. Przebrałam się w wygodny strój, zrobiłam miejsce i poczułam złość, bezsilność i zmęczenie. Może to skutek kolejnej kłótni z mamą, kolejnych łez... Albo 3 godzin spędzonych w kolejce do lekarza po głupie zaświadczenie...
Nie mogę na siebie patrzeć. Wszyscy mówią ,,Schudłaś, schudłaś!", ale ja tego nie widzę. Co z tego, że spodnie trochę luźniejsze. Bo i tak z fałdą tłuszczu...
Tak wiem, użalam się nad sobą.
Zazdroszczę anorektyczkom. Tego ich opanowania i niechęci do jedzenia. Nie wiem jak to możliwe. Siedzę i wyobrażam sobie pyszne dania. Zjadam powoli. Kęs po kęsie. Sycę wyobraźnie, czasem nawet czuję zapach i smak. Czy to możliwe?
Mam ochotę pieprznąć to wszystko. Nie mam siły! Powinnam ćwiczyć. Przebrałam się w wygodny strój, zrobiłam miejsce i poczułam złość, bezsilność i zmęczenie. Może to skutek kolejnej kłótni z mamą, kolejnych łez... Albo 3 godzin spędzonych w kolejce do lekarza po głupie zaświadczenie...
Nie mogę na siebie patrzeć. Wszyscy mówią ,,Schudłaś, schudłaś!", ale ja tego nie widzę. Co z tego, że spodnie trochę luźniejsze. Bo i tak z fałdą tłuszczu...
Tak wiem, użalam się nad sobą.
Zazdroszczę anorektyczkom. Tego ich opanowania i niechęci do jedzenia. Nie wiem jak to możliwe. Siedzę i wyobrażam sobie pyszne dania. Zjadam powoli. Kęs po kęsie. Sycę wyobraźnie, czasem nawet czuję zapach i smak. Czy to możliwe?
Mój mózg chce żreć.
Dzisiaj chodzi za mną pyszny, świeżutki, biały chleb. nawet bez niczego, suchy. Ta miękkość środka i chrupkość skórki. I ten smak.
Dzisiaj chodzi za mną pyszny, świeżutki, biały chleb. nawet bez niczego, suchy. Ta miękkość środka i chrupkość skórki. I ten smak.
Nie pomaga nawet przeglądanie zdjęć. Tylko się dołuję, że nigdy nie będę tak wyglądać...
.
Cosmopolitaninka
7 marca 2013, 22:18Kobitko 3maj się! Damy radę! Ja się popsztykałam z mężem, mam doła, kupił sobie zapas słodyczy, ale w d....to mam! Jestem silna, jestem z Wami, z Toba!!!!!
sechmet1
7 marca 2013, 21:19Wszystko wymaga czasu. Uświadomiłam sobie to ostatnio. Jestem pewna, że nie wyglądasz tak źle. To co robisz teraz, dla siebie i swojego ciała, przyniesie efekty na przyszłość ;) Sama miałam ostatnio podobnego doła. Może powinnaś więc zamiast sucharków, zjeść kromkę, lub dwie chleba? skoro tak je sobie wyobrażasz., to nie masz przeszkody byś od czasu do czasu je zjadła. Bedzie Ci łatwiej, jeśli do końca nie zrezygnujesz z tego co lubisz...