Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Buciki - tęskniłam!


4 listopada 2013 - kurczę.

                              Pamiętam, gdy robiło się ciepło, motywacja rosła.                                  Teraz siedzę w kuchni, patrzę przez okno na sypiące się z drzew kolorowe, a raczej już szaro brązowe liście i myślę: co się stało? Zapuściłam się, a tak dobrze mi szło, aż do obrzydzenia. Chudłam, ćwiczyłam.. Tyle czasu... Niewyobrażalnie długo. Jak znów się zmotywować, kiedy perspektywa jest deszczowa, szara, smutna i zimna ?

Postaram się wrócić. Mimo, iż jest listopad. 
Próbowałam wielokrotnie, ale ponoć jeżeli nie ma się "uporządkowanych" emocji, to dieta nie pójdzie. Mimo wszystko spróbuję, kolejny raz. Ale już od dziś, nie od jutra.

Odkopałam z szafy buty do biegania.
Moje bieganie, a raczej hasanie z jęzorem na wierzchu, bo inaczej tego nazwać nie można trwało aż pół godziny. Biegałam po śniadaniu. Jest wieczór a już czuję, że nogi mnie bolą.

Jutro pierwsze zdjęcie mojego sadła, pomiary, wymiary i te de i te pe.


DZIEŃ 1

 

Śniadanie: 55g jajko gotowane + 10g szczypiorek + 30g ogórek świeży + 20g bułki grahamki + czerwona herbata = 160 kcal

 II śniadanie: kawa z mlekiem + 100g jabłko = 70 kcal

 Obiad: 100g ziemniaków + mizeria (pół jogurtu naturalnego+50g ogórka)+ sałata  + 100g piersi z kurczaka = 160 kcal

 Podwieczorek: pół jogurtu naturalnego + 20g otrębów = 130 kcal

 Kolacja: 2 kromki pieczywa Sonko + szynka + pomidor + cebula  + herbata z bratka = 90 kcal

Razem: 610 kcal????

Coooo?!?!?

Jestem w szoku, że tak mało, dopiero teraz policzyłam. A czuję się najedzona O.o 
Ułożyłam sobie jadłospis na cały tydzień, czego wcześniej nie robiłam. I widzę, że muszę wprowadzić poważne zmiany, skoro tak mało kcal wyszło.
Chcę jeść 1000-1200.
Postaram się nie robić głupot, jak dziś.


_____________________________________________________


Nie wiedziałam czy wracać na Vitalię.
Powoli zaczynało mnie to uzależniać. Robiłam sobie wyścigi, aby od pomiaru do pomiaru. Ciągle nie mam pewności, czy dobrze robię.


                                                                          De

  • Julia551

    Julia551

    5 listopada 2013, 20:00

    Wróć do nas i zostań tak jak dawniej:)

  • ancok90

    ancok90

    5 listopada 2013, 09:35

    Mi vitalia bardzo pomaga, a raczej wspierające vitalijki. :) Muszisz zdecydowanie więcej jeść. Powodzenia i wracaj do nas, wracaj. :)

  • Ana96

    Ana96

    4 listopada 2013, 21:34

    Mam nadzieję, a raczej wierzę, że wrócisz na stałe. Też miałam zastój wakacyjny :) Teraz trzeba się ogarnąć! Kcal rzeczywiście mało, ale powoli unormujesz to wszystko! :) Wierzę w CIEBIE. POWODZENIA! :D

  • neutralnaaa

    neutralnaaa

    4 listopada 2013, 21:16

    kochana 1500 prosze Cie ! 1000 to za mało dla każdego. A co do mojego wpisu to moze dziewczyny mają racje i faktycznie niepotrzebnie narzekam i wyjdzie nam to na dobre. Wiesz ucze sie kochac sport, marzy mi się od niego uzależnic , ale wzglednie trzeba cos robic 21 dni zeby sie uzależnic a ja na weekendy wracam do domu :P Ale widze ,że Ty masz złe podejscie do "diety" ! Bo w chwilach kryzysu tez takie mam, moj stan jest narazie chwiejny ale Twoj nie jest za dobry. Spróbuj zmienić podejscie!!! Pomaga Ci to ze ważysz wszystko ? Wiesz ze to ma byc zmiana stylu życia a nie chwilowe cierpienie ? Może nie probuj obrócic życia do góry nogami, tylko małymi kroczkami do celu? ;) masz moje wsparcie!