Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 1 z 3 (4)


W ostatnim tygodniu nie dałam rady się zorganizować. Chociaż miałam aż dwa dni wolnego. To jakoś mi uciekło. Tu godzinka, tam chwilka. Tu zadzwoni telefon. I tak tydzień mi uciekł. Chociaż stwierdziłam, że tamten tydzień sobie odpuszczę ponieważ ten mam cały wolny. I wiecie zadzwonił telefon z pracy, że muszę jeszcze iść w poniedziałek i wtorek do pracy. I tragedia. Nie wiem co się stało, ale wszelkie moje morale pozytywne mnie opuściły w tym momencie. I jak głupia zaczęłam nie jeść ale żreć! 

Bynajmniej dziś jestem już po treningu. Zrobiłam sobie zdjęcia. Katastrofa. Tak się zapuścić! A w dużej mierze jest to wina pracy. Ponieważ pojęcie przerwa tam chyba nie istnieje. Walczę o nią. Czasem się uda pójść, coś zjeść. Częściej mogę tylko pomarzyć. Ostatnio zapychałam się pączkami. Mój organizm potrzebuje kalorii. Wszystko co mi przechodzi przez kasę woła do mnie :"zjedz mnie!" . I wtedy to mam tysiące pomysłów. Co bym ugotowała. Ostatnio pracowałam 12 godzin bez 15 minut. Na przerwę poszłam dopiero po 8 godzinach pracy... Muszę więc sobie jakieś zdrowe, kaloryczne przekąski tworzyć.  

Nie mam wagi, więc nie wiem ile ważę. Jednak centymetrem zrobiłam sobie pomiary. Pomiary zrobiłam dziś po ćwiczeniach. Wiem, że powinny być z rana i na czczo. Jednak nie miałam jak.

Oto i one:

  • udo: 62 cm,
  • brzuch na wysokości pępka: 93 cm,
  • brzuch w najszerszym miejscu: 103,5 cm,
  • biodra: 108,5 cm,
  • biust: 96,5 cm (w biustonoszu sportowym),
  • pod biustem: 79 cm.

I moje zdjęcia:

Przepraszam za jakość ale telefon to już na emeryturę się nadaje. Nic czas spinać pośladki i ćwiczyć.

Miłego dnia

  • marrtynna

    marrtynna

    25 stycznia 2017, 22:25

    Masz figurę gruszke, jak ja.:) Praca nie ułatwia Ci zadania, oj nie. Tym bardziej należy się podziw za to, że masz siłę ćwiczyć. Oby tak dalej, żebyś tylko miała jeszcze możliwość przekasic coś regularnie w pracy. Będzie ok:)

    • Powoli_do_przodu

      Powoli_do_przodu

      26 stycznia 2017, 06:07

      Zdaje sobie sprawę, że gdyby praca była w stałych godzinach pracy to byłoby o wiele łatwiej. No ale, ostatnio byłam na sklep już brana, a to oznacza kolejną gimnastykę podczas wykładania towarów.