Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aqaia - wrrrrrrrrrr >:-( >:-( >:-[]


Co za koń!!!!!! Jestem zła na mojego dzisiejszego konia!!!
Zero współpracy!
Spadłam, bo się spłoszyła, ale nawet nie dlatego zła jestem.
Co ona ma z tą głową??? Szarpie i szarpie i szarpie, ją samą to nie boli???!!!
Jak mi jutro znów dadzą tę oporną klacz to poproszę o zmianę konia.

A wtorek taka super jazda była. Koń energiczny, zero popędzania, jechał chętnie, nie szarpał głową ponad miarę i jeździłam z uśmiechem od ucha do ucha. Nawet troszkę zagalopował, a ja taka rozluźniona byłam, że nawet fajnie bo ja tak generalnie to nie galopuję, chociaż  instruktorka powiedziała mi, że następnym razem mogę spróbować. O rety... Po dzisiejszym cyrku to się trochę boję. Mi to trzeba kazać: do galopu marsz! A nie pytać się czy chcę czy nie chcę, bo tak to ja się nigdy nie odważę. Nawet teraz się stresuję. A z drugiej strony już trochę chcę tego galopu. Ciekawe, czy mi się duży siniak zrobi po dzisiejszym upadku. Czuję prawe biodro - upadłam na bok, jakoś tak, że się przed koniem znalazłam. Ech...

A jeśli o odchudzanie chodzi, to dziś miła niespodzianka, jeśli chodzi o wymiary :) po centymetrze mniej w talli i biodrach. :) (ostatni pomiar był we wtorek)