Dzisiaj nie byłam w pracy. Ale za to byłam na szkoleniu gdzie nas karmili, czyli dieta leży i kwiczy dzisiaj.
Ale po kolei:
śniadanie: jajecznica z 2 jaj
lunch: ciastka na szkoleniu
obiad na szkoleniu: mały talerz zupy pomidorowej (zostawiłam makaron) + mała porcja ziemniaków, surówka z kapusty białej i marchewki (chyba była z majonezem,albo ze śmietaną bo jakaś biała była)+ małe udko pieczone
przed chiwlą wróciłam głodna z zakupów i lawina ruszyła: zjadałam 2 banany, kawałek kiełbasy swojskiej, pomidor, kawałek ogórka a to wszystko popiłam kakao :) Jak nie wyląduje w ubikacji to będzie dobrze. Misz masz delikatny był, ale głodna już nie jestem.
Po aerobiku czuję się. Tylko uda mnie straszliwie bolą, nie mogę chodzic :/
migotka72
2 kwietnia 2008, 17:17Nic, tylko lać i patrzeć jak puchnie!