Jestem z siebie dumna. Dietowo było idealnie :)
śniadnie: mały kefir i musli, banan
w pracy: banan, mały kefir z otrębami śliwkowymi, 3 herbaty zielone, 1,5 l wody niegazowanej
obiad: mały talerz zupy jarzynowej niezabielanej z wkładką z indyka
kolacja: jabłko, sałatka grecka
Zaraz skubnę trochę kiełbasy swojskiej bo mnie zaczyna ssac ;)
Teraz studzi mi się półlitrowy kubek czerwonej herbaty.
Szafa gra!
Jutro jest mój dzień ważenia. Docelowo miałam schudnąc do jutra 2 kg. Zrobiłam mały falstart i zważyłam się jakieś 3 dni temu, waga ani drgnęła więc wątpię czy waga wskaże 76 kg. Ale zobaczymy, może nie będzie tak źle.
Może waga nie spadła ale naprawdę zaczyna mi się podobac to co w lusteku widze. Jestem smuklejsza i mam mniej wystający brzuchol. Słodko :D
Djarum
30 kwietnia 2008, 22:28Waga często nie jest odzwierciedleniem tego co faktycznie zachodzi w ciele ;] tłuszczyk zamienia się w mięsnie, więc nie ma co sie sugerować ;]
arabra
30 kwietnia 2008, 20:36to ciesze sie ze nie jestem sama ;) ladnie idziesz z dietka:] chociaz ta kielbasa tam sie nie wpasowala cos hehe ;PP co do wagi, to ja tez kilka razy nie wytrzymalam do poniedzialku i zwazylam sie w czwartek, i bylam potem zla na siebie, bo bylo np tylko 200g mniej...a potem w pon juz caly kg :D dlatego sie hamuje zeby sie nie wazyc, waga stoi w nie mojej lazience, wiec jest latwiej ;) pozdrawiam, bede zagladac ;>