Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień po katharsis


 

Drugi dzień proteinowej. Myślałam, że po takim oczyszczeniu, takiej zmianie nastawienia jakie przeżywałam wczoraj dieta będzie szła szybko i bez wysiłku. Naiwnie myślałam że postanowię sobie "zmieniam się" i wszystko zmieni się jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Gówno prawda!!! Choc staram się nie biadolic i nie użalac nad sobą to jednak jest ciężko. Niby nie burczy mi w brzuchu, ale głowa cały czas krzyczy jeśc!!!! Poddałam się temu dziś już raz, prawie że rzuciłam się na jedzenie, zjadłam sporo ale nadal produkty dozwolone w pierwszej fazie diety.

 

Dziś zjadłam:

3 parówki z indyka (czy można jeśc parówki drobiowe na proteinowej?)

trochę makreli wędzonej

cienki dzwonek gotowanego łososia

kawałek udźca z indyka bez skóry, z pieprzem cytrynowym i czosnkiem

pół dużego opakowania jogurtu naturalnego, łyżeczka kakao, 2 tabletki słodzika

serek wiejski z cynamonem i znowu słodzik

Indyka, jogurt z kakao i serek zjadłam prawie że na raz, w odstępie kilkunastu minut. Było to ok 15 a ja nadal czuję się napchana. Chociaż tyle dobrego :)

 

Tak jak sobie zaplanowałam byłam dziś na długim spacerze. Fajnie było. Ciepło było w ciągu dnia, w parku opadłe liście, piękny zapach jesieni. Spacerowałam sobie z przyjaciółką, która od wczoraj jest na south beach. Nie zgadniecie o czym rozmawiałyśmy przez cały czas: o jedzeniu!!! Choc starałyśmy unikac tego tematu to jednak cały czas do niego wracałyśmy. Straszne :) A najgorzej było jak obok cukierni przechodziłyśmy. Mmmm.... ciasto z kremem w niedzielne popołudnie.... idealne rozwiązanie. Idealne rozwiązanie dla mnie z przeszłości, ale nie dla mnie obecnej. Nie dam się!!!! Nie dla ciastek z kremem i innych niezdrowości, będę zdrowa i szczupła a ciastkowe bomby kaloryczne to wróg numer 1!

 

  • Lucja1985

    Lucja1985

    27 października 2009, 09:35

    No widzę ze Tobie idzie rewelacyjnie...:) Mi niestety trochę gorzej wczoraj piekłam chlem z kaszą gryczaną i niestety dałam się skusić na kawałek... No cóz nie wiem czy wczorajszy dzień można zaliczć do udanych, pewnie nie więc dziś nowy dzień mam nadzieję że bez pokus i moje drobne grzeszki dziś się nie pojawią... A więc doi dzieła wkońcu trzeba zobyć ten swój cel.. :)