Juz tyle razy probowalam, a po paru dniach jest to samo, pozniej tydzien dwa calkowitego nie trzymania diety i pozniej znow 2-3 dni postanowienia poprawy i tak w kolko, tak naprawde to udalo mi sie dwa razy schudnac, raz w gimnazjum i raz juz na studiach.
Teraz? jak zwykle mam nadzieje, ze mi sie uda, tylko mam inna motywacje. Zawsze odchudzalam sie na pokaz dla kogos, zeby pokazac ze dam rade, zeby udowodnic moim znajomym, ze moge, zeby znalezc faceta.
Teraz to wszystko troche sie zmienilo... a mianowicie jest on...znamy sie od wielu lat, nie bylismy jakimis specjalnie przyjaciolmi, ale wspolne imprezy, wypady byly, taki blizszy kontakt mamy od jakis 2 lat, ale to po prostu gadamy jak sie widujemy, a raz jak mi zaczal pisac na skype to bylam w szoku, co on moze chciec.
W kwietniu podczas urodzin wspolnego znajomego (ktorych mamy mnostwo) zaczelo cos iskrzyc, cos bylo. Wyjechal, jak to on, bez pozegnania. Pozniej mialam moja fascynacje przyjacielem, o ktorym kiedys pisalam. I do teraz praktycznie nie mialam z tamtym kontaktu. Dwa tygodnie temu spotkalismy sie znowu, znow zaiskrzylo, cos bylo i znow wyjechal bez slowa. Mysle, a dupa zimna niech spada. Troche przykro bylo, troche rozkmin bylo: moj najlepszy przyjaciel tez jest jego przyjacielem, wiec on troche ryzykuje, bo przez dziewczyne (dla niego jakas tam) moze stracic dobre kontakty ze swoim kumplem, a przyjazn miedzy facetami jest o wiele wartosciowsza od jakies tam przygody. Wiec jesli chodzi tylko o historyjke dlaczego wlasnie wybral mnie.
Okazalo sie jednak, ze wygadal sie swojej przyjaciolce (ktora znam), ze on sam nie wie, co ma o mnie myslec, ze on mi sie nie podoba i jest brzydki, bo ja jestem z nim jak jestem pijana (taaa, bo jak jestem trzezwa, to obchodzi mnie szerokim lukiem i nie gada ze mna), ze on mnie nie interesuje, a w ogole to on jest smutny i przygaszony, bo sie we mnie zakochal. Jak to uslyszalam nie wierzylam wlasnym uszom... Czyli po prostu nie zrozumielismy sie... ale nie chcialam tutaj pisac o mojej historii z nim, tylko chcialam napisac, ze zawsze mowilam sobie, schudne i znajde fajnego faceta. On po latach znajmosci zwrocil na mnie uwage, wie jaka jestem, widzial mnie w kazdym stanie, z farba na glowie, pijana spiaca na swoich urodzinach, widzial mnie 5 kg szczuplejsza i widzial mnie terez i cos jest. Nie musze sie odchudzac dla jakiegos faceta w przyszlosci, bo ten co mnie znal od lat zadurzyl sie we mnie, we mnie calej.
Generalnie ostatnio mam troche rozkmin z facetami, bo oprocz tego, jest jeszcze moich dwoch, ale to juz przyjaciol, ktorzy sie dziwnie zaczeli zachowywac w stosunku do mnie. Jak zylam przez 4,5 roku bez rozkmin, z wieloma facetami przyjaciolmi, tak teraz zaczelo im odbijac. Moze, jak stwierdzila moja przyjaciolka, musialam dojrzec do nich. Gdy ich poznalam, bylam jeszcze dzieciakiem, a oni byli w moim wieku, teraz zaczelam dojrzewac, wydoroslalam, wiem, co chce i oni zauwazli ta zmiane.
Nie musze dla nikogo sie odchudzac, ale dla siebie. Tylko dla siebie :)
Lilka1986
25 października 2012, 12:58Prizzy na facetów jest urodzaj jak widzę, to źle nie będzie;) Kochana dbamy o wygląd dla siebie, nie dla facetów. Jeżeli będziesz dobrze czuła się w swoim ciele, to z każdym tego wartym facetem będziesz się czuła wspaniale. A ćwiczyć warto chociażby dlatego, żebby zawiązać buta bez zadyszki i wylewających się boczków ze spodni. Ja sobie wyobrażam siebie i swoje poślady jak się schylam, które krzyczą niemal "wrzuć monetę" ;) i od razu mi się odechciewa piwa...Trzymaj sie Kochana!!
nataliaccc
7 października 2012, 21:59mi wiele razy nie wyszło ale korzystaj i ciesz się tym co masz jeśli chcesz to mieć i zależy Ci na nim a nie rozkminiaj aż tyle...my kobity durne komplikujemy sobie wszystko!!!! ciśnij bejbe i chwytaj życie garściami a kilosy zejdą wraz z przybywającym szczęściem:-)