No wlasnie taki dzien, ale w sumie nie, ze jakas katastrofa
sniadanie: 4 sucharki z dzemem, dwie suszone sliwki, kawa z mlekiem, II sniadanie: pomarancz, herbata, obiad: duuuuzo ciemna bula z szynka parmenska i salata (kolezanka spytala sie, czy zjem z nia obiad w barze), kawa, podwieczorek: 3 suszone sliwki, dwie mandarynki, mala gruszka, kolacja: zupa warzywna, gulasz troche papryki w pomidorach, 3 kieliszki gorzkiej zoladkowej (dwie mietowe, jedna zolta)- kolega wpadl...
lewitek
3 grudnia 2014, 09:37Heh.. ;) ten alkohol na sam koniec może najmniej pomocny ale najważniejsze mieć dystans i nie wpadać w wielki dramat :D. Do podwieczorka wygląda to bardzo dobrze a, że kolacja delikatnie wymknęła się spod kontroli ;) bywa i tak! Ja życzę powodzenia i wytrwałości :)