I to nie tylko kolejny medal :) Waga dziś pokazała 66,9. Wiem, że to nadal za dużo przy moim wzroście, ale cieszy mnie każdy skok w dół. Obym teraz już nie skakała w górę. Kolejny cel- 66 do końca tego tygodnia.
A dzisiaj trzymam się całkiem nieźle. Wczoraj zresztą też.
Menu z dzisiaj (bo już je zakończyłam)
śniadanie (9.00)- 2 skibki chleba razowego- jedna z serem i pietruszką, druga z kiełbaską. Do tego kilka paseczków papryki i kilka orzechów włoskich. I obowiązkowa już woda z cytryną.
12- kawa cappuccino
15- obiad- ziemniaczki , kotlet i groszek z marchewką- nieduża porcja, ber dokładek
16.30- domowe lody - mrożone truskawki, cukier i śmietana. Miał być jogurt naturalny, ale do sklepu wysłałam córcię, a opakowania prawie takie same :)
Teraz znowu popijam wodę z cytryną. I do wieczora jeszcze muszę wypić 3 szklanki wody.
Przeczytałam ostatnio, że w zrzuceniu tłuszczyku z brzucha pomagają tłuszcze jednonienasycone, czyli między innymi awokado, orzechy włoskie i oliwa z oliwek. Dlatego staram się codziennie włączać te produkty do mojego menu. W piątek na kolację zjadłam sałatkę z awokado. Rewelacyjna nie była, ale dało się zjeść, więc pewnie jeszcze to powtórzę. Chyba, że macie jakiś dobry przepis na danie z awokado.
TuSia2606
16 lutego 2014, 20:10No i pieknie , nie wazne ile ale wazne ,ze spadeczek jest :) Co do avokado to hmmm nie pomoge Ci bo nie przepadam za nim.