Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Smażenie bez tłuszczu - nie takie czaary mary!


Dziś będę robić za kiepskiego akwizytora garnków Philipiaka.

Moja genialna babcia wiedziona chęcią posiadania (tylko posiadania :))) kupiła sobie jakiś czas temu zestaw garnków za 4000 zł. Bez kitu... cena jak z kosmosu. Okazało się jednak, że tak jej szkoda tych garnków iż przez miesiąc przeleżały w pudle.
W końcu jakiś tydzień temu doszła do wniosku, że jej szkoda tych garnków, bo i tak jest stara i nie musi dbać o siebie (ZAŁAMKA!!!!!!) i postanowiła oddać je mi.
Nie powiem, na początku było mi głupio, ale w końcu się "dałam namówić". Wymiękłam jak powiedziała, że to część mojego spadku po niej (loool).

Garnki w szafce prezentują się zaczesanie, ale trzeba jeszcze w nich gotować. Pomijając kwestię, że ważą jak hantle w siłowni i podnieść je jedną ręką to wyczyn na miarę Pudziana, kryją w sobie wiele tajemnic .

Kilka dni temu próbowałam zrobić w jednym z większych garnków kapustę (bigos light - przepis wrzucony gdzieś na forum:)))). Kapustka pięknie mi się zagotowała, nic nie przypaliło... Po ugotowaniu nałożyłam ją na talerze, a resztę zostawiłam w garnku żeby "doszła".
Po jakiejś godzinie zaczęłam krążyć nad nią niczym sęp, w końcu chwyciłam za widelec i za pokrywkę żeby sobie podjeść... i wiecie co? Kurna... nie dało się garnka otworzyć. Ten cholerny gar zawekował się i nie było opcji zdjąć pokrywki. Przez niego nie podjadłam sobie kapusty . Te przykrywki są niesamowite - działają jak weki, szkoda tylko, że nie da się nic z gara uszczknąć. Szarpałam się z tą pokrywą nie tylko ja, ale i moi chłopaki - ni huhu... nie do zdjęcia!
Dopiero jak następnego dnia zaczęłam potrawę podgrzewać pokrywka się rozszczelniła.

Wszystko fajnie, ale co jak ja jem np o 15:00 a mój man przyjdzie z pracy o 17:00 i nie otworzy garnka? Ma kurde zlizywać resztki z zewnątrz... coś chyba robię z tymi garami nie tak.

Dziś zaś rozdziewiczałam patelnię do grillowania bez tłuszczu i w niej się zakochałam! Pierś z kurczaka wyszła mi genialnie, a smażyłam ją z 7 minut i to bez tłuszczu i soli.
Ta patelnia ma tylko jedną wadę... waży chyba z 5 kilo...
I to mają być garnki dla starszych ludzi? Kurna, co za mosiek to wymyślił?????

Ogólnie prezent mi się podoba

Pozostałe menu było znośne, bez rzucania się na parówy i jedzenia kilku śniadań naraz... Dobra dobra, nie chwalmy dnia przed zachodem słońca... dzień się jeszcze nie skończył.

Moje kochanie dogorywa w łóżku, a ja dziś machnęłam przy nim dwie serie brzuszków, bo po jednej czułam mały niedosyt.

Zaczynam się wciągać. Na Walentynki od niego poproszę o WAGĘ ... hahaha... cóż za romantyczny prezent!

Pozdrawiam laski i miłego wieczoru życzę!

  • malaganna

    malaganna

    4 lutego 2011, 19:09

    super prezent:)uwielbiam takie prezenty, a ze nie moglam doczekac sie na gwiazdke itp itd wiec musialam w ratach zakupic sobie sama:)super mysle ze bedziesz super zadowolona.ja widac juz jestes.fajna masz babcie.pozdrawiam i zycze wytrwalosci x

  • koralina1987

    koralina1987

    4 lutego 2011, 10:52

    no to dodatkowa motywacja do odchudzania, bo skoro masz już te magiczne garnki to grzech z nich nie korzystać, a że można się obyć bez tłuszczu to git! no i brak dokładki to też na + ;) ja dzisiaj szamałam warzywa na parze z ryżem, też mniamniuśne ;)

  • Dotka1991.grudziadz

    Dotka1991.grudziadz

    4 lutego 2011, 10:51

    no to masz fajny prezent ;)

  • activebaby

    activebaby

    3 lutego 2011, 23:48

    fajne garnuszki i niezła kaska:)))dobry sposób na odchudzanie bo nie można wziąć dokładki:))))))))))))))))))))))życzę wytrwałości w dążeniu do celu-pozdrawiam

  • agniecha11111

    agniecha11111

    3 lutego 2011, 20:08

    z takimi garnkami to i karnet na silownie nie potrzebny;) pzdr

  • WiosennaRewolucja21

    WiosennaRewolucja21

    3 lutego 2011, 19:35

    fajny prezencik nie ma co zestaw garnków zawsze się przyda. Pozdrawiam :)