Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie wiem czy mi idzie, czy nie idzie! Nie czuję
tego co poprzednio!



Staram się jeść mniej i myśleć o tym co pakuję do swojej paszczy, ale mam teraz do tego zupełnie inne podejście niż poprzednio.

Kiedy we wrześniu, czy tam październiku zeszłego roku startowałam z odchudzaniem wierzyłam, że mi się uda. Baaaa... byłam nawet tego pewna. Kiedy schudłam kilka kilo dostałam takiego kopa, że już myślałam, że nic nie muszę. Pewność siebie mnie zgubiła. Ciągnęłam grupę na Vitalii, pouczałam inne dziewczyny, ale sama się gdzieś w tym pogubiłam.
Teraz jest inaczej. Nie myślę tylko o diecie, nie ważę się jak debilka po kilka razy dziennie, nie katuję się drakońską dietą. Jem mniej, ale nie popadam w skrajności. Wciąż też mam wrażenie, że kolejny raz dam dupy.
Według mnie to zdrowsze podejście, bo nie będzie takiego obciachu jak zawalę. Nikt mi nie będzie zarzucał, że tak się "mądrzyła", a sama poległa!

Zważę się 1 września, a co tam. Teraz ważę 130 kg więc będzie łatwo odjąć od równej sumki !!

A dziś... dziś jadłam normalnie:
- na śniadanie - 4 kromki chrupkiego pieczywa z twarożkiem, rukolą, pomidorem i do tego 2 parówki. Kawka obowiązkowa.
- na II śniadanie - kromka chleba chrupkiego z wędliną i pomidorem
- na obiad - 2 klopsiki w sosie grzybowym, makaron razowy i sałatka z pomidorów, szczypiorku, sałaty itd....
- na kolację zjadłam 1 klopsika (one mają średnicę 6 cm każdy) plus troszkę zielska i kilka klusek  obiadowych.... Kurde, no pyszne mi wyszły, nie mogłam się powstrzymać. Było to jednak koło 18:00 więc aż tak nie zgrzeszyłam.... chyba !

Po za tym dzień jak co dzień. Siadam do tego pamiętnika coraz później i nie mam weny do pisania, ale to ma być w końcu dziennik, a nie powieść !


  • nika2002

    nika2002

    25 sierpnia 2012, 08:16

    wiesz, chyba każda z nas tak miała. a szukammotywcji świetnie to wszystko opisała. Ja tez startuję kolejny raz.

  • szukammotywacji

    szukammotywacji

    25 sierpnia 2012, 07:55

    na początku odchudzałam się podobnie jak i Ty... ważenie ileś razy dziennie, niekoniecznie też mądra dieta, potem pochwały i pewność, ze mi nie grozi ponowne przytycie.... był czas kiedy chudłam 10 kg i potem wracałam w kilka miesięcy do poprzedniej wagi.... az pewnego dnia ocknęłam się, gdy na wadze zobaczyłam 107!!!! bardzo długo dojrzewałam do decyzji by odchudzić się, aż pewnego razu napomnknęłam coś rodzicom, że zaczynam i ojciec mi powiedział: wy tylko marzycie o byciu chudym... Tak podziałąlo to na moją ambicję, że teraz własnie liczę ostatnie deka do tego by nie mieć pierwszych 30 kg na sobie.... brakuje mi ich raptem 0,5 kg :)))) cieszy mnie to, ze ta tendencja spadkowa trwa generalnie już od ponad 2 lat (z zimowymi wyjątkami) ale łapię się czasem jeszcze na myśleniu, że nie mam siły czy nie wiem czy dam radę dalej.... dzięki wpisom tutaj trzymam pion jako taki, wstyd byłoby mi napisać laski zawaliłam.... poddaję się czy coś takiego... a zniknąć stąd? to już chyba niemożliwe :) i wiesz? wierzę, że i Tobie się uda, że małymi kroczkami dojdziesz do celu... pomyśl, jeśli takiej zwykłej Heli udało się, gdzie nigdy nie pałałam miłością do sportu a miłością do jedzenia wręcz ogromną.... to pomyśl jaki jest powód by Tobie miało się nie udać.... jest nas tu tyle dziewczyn.... w czym jesteś gorsza od tych, które osiągnęły cel? ja sobie odpowiadam zawsze, że w niczym i skotro one mogły to i ja mogę.. I Ty też!!!!

  • stobezczterech

    stobezczterech

    25 sierpnia 2012, 06:36

    Jakbyś mi z ust te słowa wyjęła. Odchudzanie po raz kolejny wcale nie jest tak przyjemne. Wszystkie uczucia już były. Przerabiać to jeszcze raz to tak jak oglądać po raz kolejny ten sam film. Ma się ochotę przerwać. Ja też zdrowo jadłam, a jak miałam ochotę na coś lepszego też jadłam. Pewnego dnia zobaczyłam na wadze 100. Miałam chandrę zajadaną czymkolwiek ze 2 dni. otrząsnęłam się i walczę. Mam jeszcze 21 lat do emerytury, a wtedy zamierzam pożyć a nie siedzieć w wózku inwalidzkim w papmperze. Mocno ściskam pulchne łapki i całuję w rumiane policzki. Justyna

  • elasial

    elasial

    25 sierpnia 2012, 00:27

    Jednak wróciłaś, więc masz nadzieję na zwycięstwo?! Schudnąć jest o wiele łatwiej niż utrzymać wagę i wiele jest osób,które schudły a potem gdzieś przepadły......Statystyki mówią ,że tylko nikły % odchudzonych nie podda się jojo. Mamy to w głowie. To jak, walczysz? Czy dajesz sobie spokój i dajesz za wygraną? Lepiej zostań z nami,potkniesz się parę razy, ale pójdziesz do przodu.To jak?