Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy krok w stronę lepszej mnie


Dzisiaj jestem z siebie zadowolona!!
To pisanie chyba faktycznie pomaga :D Niby jeden wpis, a już dzięki niemu dwa razy w ciągu jednego dnia pokonałam mojego okropnego lenia. 

Najpierw podczas pory obiadowej - baaaardzo nie chciało mi się gotować i już nawet zaczęłam przeglądać menu mojej ulubionej tajskiej knajpki, ale wtedy przypomniałam sobie o wczoraj i stwierdziłam, że tak nie może być. No bo z jednej strony przecież nie muszę pisać codziennie, mogłabym pominąć tą kwestię, napisać za parę dni, jak jest super, jak fajnie idzie z dietą. Z drugiej jednak strony te wpisy są dla mnie, a nie dla innych, więc jeżeli tutaj zacznę kłamać, czy pomijać nieprzyjemną prawdę, to tak naprawdę zacznę oszukiwać samą siebie, a to sprawi, że nie zmienię w zasadzie nic :/ I tym oto sposobem na obiadek miałam pyszny pełnoziarnisty makaron z kurkami, szpinakiem i indykiem (spaghetti)

Podobny dylemat miałam jakieś dwie godziny temu, kiedy przypomniałam sobie, że jutro jest święto, w związku z czym nie będę mogła, jak to mam w zwyczaju pójść na zakupy i trzeba je zrobić dzisiaj. A wyjście u mnie jakiekolwiek, to nie założenie butów i zgarnięcie maseczki. Po domu chodzę w jednej z moich stary porozciąganych koszulek i jakichś dresach, więc pierwszy etap to znalezienie bardziej wyjściowych ciuchów :D. Kolejna rzecz to ogarnięcie jakoś reszty mojej osoby, w tym przynajmniej włosów, które w zasadzie i tak zaraz będą w nieładzie, ale mniejszym ;) No i na koniec przygotowanie listy zakupów. Nie ważne, czy korzystam z Vitalii, czy nie, staram się nie wychodzić do sklepu bez listy, bo takie wyjścia kończą się furą niepotrzebnych rzeczy i najczęściej, albo moim przejedzeniem, albo wyrzucaniem zepsutego jedzenia - a tego baardzo nie lubię :<
Także już w zasadzie stwierdziłam, że w sumie coś się w lodówce, czy szafkach znajdzie, no i zawsze jest jeszcze moja ulubiona tajska knajpka, która za pewne będzie jutro otwarta, kiedy zabrzęczał mój telefon. Po przeczytaniu wiadomości zaczęłam sprawdzać pozostałe powiadomienia i zauważyłam, że mam nową wiadomość w Vitalii. Dzięki tej wiadomości zauważyłam, że w innych powiadomieniach Vitalli jest informacja o komentarzach do mojego wpisu. Zdziwiło mnie to bardzo, więc postanowiłam poczytać co tam też ludzie mają ciekawego do powiedzenia :)

I wiecie co, to dzięki tym komentarzom zebrałam się w sobie i poszłam zrobić zakupy.
Dziękuje wszystkim komentującym (zakochany)<3:*

  • MadziuniaP

    MadziuniaP

    15 sierpnia 2020, 10:16

    Jasne że pisanie pomaga. Ja to nawet tak sobie myślę że nie mogę przecież po nic innego sięgnąć bo przecież.musze się z tego "wyspowiadać" 🙈 także poczatki są ciężkie ale najważniejsze aby się nie poddawać :)

  • Janzja

    Janzja

    15 sierpnia 2020, 00:57

    U mnie też najgorzej się zmobilizować by wstać i ugotować. A żebym nagotowała to muszę miejsce zrobić i pokminić, bo mam remont i brak kuchni więc wychodzi cała przygoda nagotować na dzień ;)