Czasami wystarczy zrobić pierwszy krok aby rozpocząć długą podróż...tak sobie myślę iż dość długo zwlekałam z moim pierwszym krokiem. Kolejny tydzień minął i to pozytywnie. Dieta naprawdę jest świetnie skonstruowana bo nie odczuwam ani odrobinę głodu czy ciągotek do czegoś niewłaściwego. Wczoraj po raz kolejny wybraliśmy się na dłuższy spacer ale chyba dość nerwowy tydzień w pracy dał znać o sobie i w na końcu zwyczajnie wolałam usiąść na kocu i nieco poczytać.
Lubię w takich miejscach jak to ( wielki park z widokiem na Zatokę Solent) popatrzeć nieco na ludzi, bawiące się dzieci. Taka obserwacja znad książki. Niestety ż przykrością muszę przyznać iż w Anglii sporo osób jest naprawdę otyłych. To zjawisko jest bardzo widoczne a sam fakt zaczął być ostatnio bardziej omawiany w mediach. Sporo mów i się o otyłości u dzieci. I tutaj pojawiają się super diety, rządzącą wszem i wobec kampania Slimming Word ( taki angielski odpowiednik naszej Vitalii) ale ludzie nie do końca rozumieją najważniejszej kwestii - otyłość to również kwestia społeczna. W Anglii bardzo zauważalna jest poprawność polityczna, nikt na nikogo nie popatrzy krzywym okiem. Jeśli lekarz powiedziałby Ci - jesteś za gruba coś trzeba ż tym zrobić, mogłabym podać go do sądu i wyvralabym sprawę za szkalowanie mojego imienia. Słowo gruba już dawno zostało wymazane ze społecznego słownika. Ludzie bardzo otyli nie pracują i nawet dostają benefity od państwa. Wszystko ok, zgadzam się- szacunek i te sprawy ale czy to nie prowadzi do jakiejś paranoi. Niektórzy młodzi ludzie nigdy nie pracowali, żyją na garnuszku państw i rodziców. Obecnie rząd to zmienia i wielkie fundacje krzyczą a ja też krzyczę od środka- dla kogo protestujecie ? Dla poszanowania godności człowieka jak to nazywanie czy dla tolerancji i akceptacji lenistwa ?!
Ciekawa jestem co Wy sądzicie o tym wszystkim ? Nie ma we mnie za grosz tolerancji dla lenistwa bo tak właśnie postrzegam moje dotychczasowe myślenie o sobie. Byłam zbyt leniwa żeby ruszyć z miejsca.
Takie są moje dzisiejsze rozważania- słowo na niedzielę
Cathwyllt
3 września 2017, 11:19Co ja o tym sądzę, to jest bardzo niepoprawne politycznie. Bo ja sądzę, że skoro można wytykać palcem chudzielców i walczyć z anorekcją, jako przyczyną problemów ze zdrowiem a nawet zgonów, to tym bardziej powinniśmy wytykać palcem osoby otyłe i walczyć z tym całym ruchem "akceptuj swoje ciało, jesteś piękna ważąc 150 kg". Nie, nie jesteś. Jesteś chora i niedługo umrzesz. A leczyć Cię będą z moich podatków, gdy ja będę 5 lat czekać w kolejce do specjalisty. Ale proszę, jak to wchodzi w psychikę. Napisałam "chudzielca" i nawet o tym nie pomyślałam, ale chcąc napisać "spaślaka" wykasowałam pierwszą literę i wspiałam osoby otyłe". To jest chore. Ile jest anorektyków w połeczeństwie? Ja widzę na ulicach jednego chudzielca na miesiąc. A "spaślaków"? Codziennie po kilku, rozlewających się na dwa siedzenia w autobusie. Zadajmy sobie pytanie, z czym jest większy problem? Nie popieram agresywnego nawracania na fit-lifestyle ani odmawiania sobie całkowicie przyjemności jaką niewątpliwie jest jedzenie, ale cieszę się, że takie ruchy się pojawiły, bo może w końcu coś do ludzi dotrze. I Twój post w pełni popieram!