Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W tamtym roku stuknęła mi 40 tka i chyba nie rozpaczam z tego powodu, bo w duszy wciąż gra mi 17 a może mniej. Jestem prawdziwą optymistką, zawsze staram się znaleźć dobrą stronę życia. Na co dzień dość aktywna zawodowo, pracuje w HR tak więc sprawy ludzkie nie są mi obce. Kocham podróże i poznawanie nowych miejsc, interesuje mnie fotografia, historia sztuki i książki. Połykam je nałogowo, najczęściej sięgam po dobre kryminały, ciekawe biografie i oczywiście opowiadające o podróżach, odkryciach, miejscach geograficznych. Nieco się zaniedbałam w ostatnie pare lat, kariera, emigracja i jakby nie było oddalenie od rodziny to spory stres i waga przybrała. Obecnie stabilizuje i uspokajam swoje życie, szczęśliwa żona to rownież zadowolona z siebie kobieta, dbająca o siebie,swoje zdrowie ale i swojej rodziny. I to jest właśnie główny powód pójścia na dietę - zrób coś dobrego dla siebie a wokół zakwitnie prawdziwy ogród. To moje motto na dziś :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2692
Komentarzy: 42
Założony: 19 sierpnia 2017
Ostatni wpis: 25 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
QuennVictoria

kobieta, 48 lat,

176 cm, 109.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2017 , Komentarze (2)

Dzisiaj rozpoczynam kolejny tydzień mojej walki z sama sobą , miałam fatalny weekend. Wszystko zaczęło się od wieczornego telefonu od rodziców jeszcze w piątek, okazało się,ze moj wujek wylądował w szpitalu. Cała rodzina postawiona w stan gotowości bo ma już swoje 85 lat. Kto z Was mieszka z daleka od najbliższej rodziny będzie rozumiał moje odczucia, co to znaczy być totalnie bezsilnym i postawionym w nerwach do szczytowej pozycji. Do tego doszła naprawdę niemiła rozmowa z mężem w sobotę, nagle otwierają mi się oczy na wiele spraw. Faktem jest iż muszę nauczyć go wielu rzeczy - takiej większej ufności do życia, braku strachu do podejmowania naprawdę odpowiedzialnych decyzji. Muszę przyznać iż na poczatku mnie to strasznie przepłoszyło ale teraz już przetrawiona, zrozumiane ...taka nasza kobieca natura, stłumimy i przepracujemy problem we własnym sercu. Jak ten stres odbił sie na mojej diecie? Ano zwyczajnie zapomniałam o jadłospisie na 3 dni, na szczęście mam w sobie zapaloną lampkę - nie jadłam słodyczy, jadłam bez jadłospisu a jednak zdrowo. Tłukło się gdzieś w mojej głowie- nie daj się stresowi, pewnie zauważyliście iż w piątek waga nie pokazała żadnego postępu, stąd prócz mojej ADRIENE postanowiłam zrobić sobie paszdziernikowe wyzwanie i 3 razy w tygodniu bede ćwiczyć z Ewa Skalpel, sama jestem ciekawa wyników. Tak wiec na pewno chce wstawać wcześnie rano na jogę a skalpel będzie wieczorem po pracy. 

Trzymajcie za mnie kciuki, no a w ramach podsumowania powiem tylko nie ustawajcie w swoich dążeniach, nie warto się poddawać. Wiecie jak bardzo szkoda było mi stracić tych wypracowanych małych 3 kg wcześniej - to właśnie trzymało mnie przy mojej lince bezpieczeństwa, zeszłam trochę z drogi ale nie ze szlaku.

Miłego tygodnia i oczywiście dla wszystkich tradycyjny motywator tygodnia :)

19 września 2017 , Komentarze (4)

DROGI PAMIĘTNICZKU ;)

Taka właśnie powinna być formuła początkowa każdego mojego wpisu, bo tutaj jest moj wirtualny przyjaciel. Podobno pisanie pamiętnika ma terapeutyczne właściwości, bo jakby nie patrzeć nieco refleksji, dawka humoru i spojrzenie na siebie, swoje życie i to co się dzieje z innej perspektywy. Od jakiegoś czasu prowadzę sobie Bullet Journal, taki bardziej rysowany notatnik i planer. Nieco mnie to uspokaja i pomaga bardziej poukładać życie rownież zawodowe. Wczoraj na jednym z blogów przeczytałam o ciekawej praktyce twórczego porannego pisania, taki pamiętnikarski wpis o poranku. Bo prawda jest w powiedzeniu : " Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje ". Staram się to powiedzenie wdrożyć w życie od dłuższego czasu, postanowiłam bardziej się ruszać i tutaj z pomocą służy mi joga. Od zawsze bardziej preferowałem tą formę ćwiczeń, dlatego podjęłam się od wczoraj wyzwania 30 days yoga with Adrienne , jej kanał możecie znaleźć na YouTube - mnie osobiście bardzo odpowiada jej tempo, forma ćwiczeń - za mną pierwsze dwa dni, ćwiczę rano, dosłownie pół godziny po przebudzeniu i może to efekt placebo ale widzę jak to wspaniale pobudza moje ciało i umysł do działania. 

Mam nadzieje, że macie udany poranek, już tradycyjnie na poczatku tygodnia przesyłam hasełko motywacyjne dla wszystkich na dobry początek tygodnia, wtorek to wciąż jeszcze początek - przynajmniej dla mnie samej. 

Pozdrawiam serdecznie <3

3 września 2017 , Komentarze (2)

Czasami wystarczy zrobić pierwszy krok aby rozpocząć długą podróż...tak sobie myślę iż dość długo zwlekałam z moim pierwszym krokiem. Kolejny tydzień minął i to pozytywnie. Dieta naprawdę jest świetnie skonstruowana bo nie odczuwam ani odrobinę głodu czy ciągotek do czegoś niewłaściwego. Wczoraj po raz kolejny wybraliśmy się na dłuższy spacer ale chyba dość nerwowy tydzień w pracy dał znać o sobie i w na końcu zwyczajnie wolałam usiąść na kocu i nieco poczytać.

Lubię w takich miejscach jak to ( wielki park z widokiem na Zatokę Solent) popatrzeć nieco na ludzi, bawiące się dzieci. Taka obserwacja znad książki. Niestety ż przykrością muszę przyznać iż w Anglii sporo osób jest naprawdę otyłych. To zjawisko jest bardzo widoczne a sam fakt zaczął być ostatnio bardziej omawiany w mediach. Sporo mów i się o otyłości u dzieci. I tutaj pojawiają się super diety, rządzącą wszem i wobec kampania Slimming Word ( taki angielski odpowiednik naszej Vitalii) ale ludzie nie do końca rozumieją najważniejszej kwestii - otyłość to również kwestia społeczna. W Anglii bardzo zauważalna jest poprawność polityczna, nikt na nikogo nie popatrzy krzywym okiem. Jeśli lekarz powiedziałby Ci - jesteś za gruba coś trzeba ż tym zrobić, mogłabym podać go do sądu i wyvralabym sprawę za szkalowanie mojego imienia. Słowo gruba już dawno zostało wymazane ze społecznego słownika. Ludzie bardzo otyli nie pracują i nawet dostają benefity od państwa. Wszystko ok, zgadzam się- szacunek i te sprawy ale czy to nie prowadzi do jakiejś paranoi. Niektórzy młodzi ludzie nigdy nie pracowali, żyją na garnuszku państw i rodziców. Obecnie rząd to zmienia i wielkie fundacje krzyczą a ja też krzyczę od środka- dla kogo protestujecie ? Dla poszanowania godności człowieka jak to nazywanie czy dla tolerancji i akceptacji lenistwa ?! 

Ciekawa jestem co Wy sądzicie o tym wszystkim ? Nie ma we mnie za grosz tolerancji dla lenistwa bo tak właśnie postrzegam moje dotychczasowe myślenie o sobie. Byłam zbyt leniwa żeby ruszyć z miejsca. 

Takie są moje dzisiejsze rozważania- słowo na niedzielę

28 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Hej Dziewczyny 

Jak Wam upłynął weekend, u mnie w Anglii mamy akurat długi weekend. Takie pożegnanie lata, pogoda bajeczna jak więc z niej nie skorzystać. Już od dawna miałam w planie odwiedzenie Brownsea - to piękna wysepka położona przy zatoce portu Poole. Wyspa jest niezwykła przez unikalną na niej florę i faunę - czysty rezerwat przyrody, nikt tam nie mieszka poza strażnikami rezerwatu i skautami, latem można wynająć domek lub zabrać namiot. Uwielbiam piesze wędrówki, pewnie zostało mi to jeszcze z czasów liceum i studiów gdy wyjeżdżaliśmy w góry. Teraz nie jest łatwo jak kiedyś ale jestem dzielna i krocze do przodu, w genach mam Dyzia Wędrowniczka - zwyczajnie kocham przemieszczanie się, zwiedzanie, oglądanie itp. 

Mam dla Was nawet kilka fotografii - Anglia o tej porze roku znowu robi się ciepła i serdeczna dla przybyszów, ponadto zaczynaja kwitnąć wrzosy i wrzosowiska zanoszą nas w prawdziwą krainę bajek. 

Uwielbiam przyrodę i takie zgubienie się gdzieś w głuszy lasu, na szczęście takich miejsc tutaj nie brakuje. 

Oczywiście miałam ochotę na odnotowanie sobie moich kroków itp...widzę jak czasem dodajecie tutaj do Waszych profili rożne rzeczy, czy możecie polecić mi jakaś dobrą aplikacje ? Dodałam iż ściągnęłam Vitalie Tracker ale nie zapisała wszystkiego i jakaś taka wydaje mi się ograniczona, jej sensor mało wyczuwa moja aktywność. 

Może osławione Endomondo jest lepsze ? 

Buziaki i miłego dnia,

Wasza królowa Victoria

24 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Dzisiaj na mojej tablicy pojawił się piękny motywator 

Moje ciało to świątynia więc muszę o nie dbać ...

Ja jeszcze mogę to sobie sparafrazować świątynia to miejsce zadumy i kontemplacji, święte miejsce i tu powinna się pojawić refleksja nad moim podejściem do własnego ciała. Pamietam jak dobrych pare lat temu zawsze miałam obiekcje do moich ud i chociaż patrzę na siebie z tamtych lat i te moje obiekcje były bardziej wydumane to gdzieś pojawia się ziarno niepewności. Skąd była ta moja niepewność ? Brak akceptacji? Krytyka nad wyrost? A teraz spojrzę na siebie teraz i tu powinna pojawić się podwójna refleksja - gdzie zgubiła się tamta ładna dziewczyna? No właśnie a może zawsze była ładna ? Świątynia Boga  jest piękna i my nią jesteśmy... tekst dawnie zasłyszanej piosenki idealnie pokazuje w jakim kierunku należy iść. 

W gąszczu moich zdjęć oto ja sprzed 80 lat temu- śmiać mi się chce teraz ż moich kompleksów- miałam fioła na punkcie swoich za grubych ud. Ciągle widziałam w nich jakiś problem i może dlatego wszędzie nosiłam spodenki o pół numeru za duże ( taka była refleksja mojego pana męża jak zobaczył to zdjęcie) 

Dziś połowa tygodnia diety za mną.  Póki co idzie mi dobrze, wszystko mi smakuje i nie uciekam się do innych podjadanek. Trzymam się twardo i dzielnie.  Jutro moje pierwsze ważenie i mierzenie. Nie spodziewam się cudów zwłaszcza iż dziś zaczął mi się okres. 

Pozdrawiam wszystkich wieczorową porą

20 sierpnia 2017 , Komentarze (14)

Nie wiem czy Wam jeszcze o tym wspominałam ale za pare dni rusza moja dieta, czuje motyle w brzuszku na samą myśl. To taka mała ekscytacja, dzisiaj postanowiłam wyjść na dłuższy spacer, chyba podświadomie zaczęłam przygotowywać się do większego wysiłku, pracy nad sobą. Zrobiłam 13,000 kroków i jestem z siebie dumna bo nie przesiedziałem na sofie całego niedzielnego popołudnia. W trakcie spaceru zajrzeliśmy do jednej z kawiarenek i zamówiliśmy sobie z mężem po kawie, chyba podświadomie zrobiłam Good Bye z cukrem i wszelkiego typu słodkimi przekąskami. 

Zastanawia mnie jeszcze kwestia ćwiczeń, w ramach Vitalii będę miała podane ćwiczenia ale nie zamierzam chodzić do siłowni, zwyczajnie jej nie lubię i tyle. Cóż na pewno świetna w moich bolączkach będzie Ewa Chodzkowska, tylko lub aż 45 minut w domowych pielszach i do tego skuteczna w swoich rezultatach. Co jeszcze - moje ukochane zwiedzanie w formie turystyki pieszej, mam nawet zamiar kupić sobie kijki bo wtedy wszystkie mięśnie pracują. Wszystko to spowodowane jest moim dość aktywnym życiem zawodowym, czasem w ciągu dnia pracuje od 9.00 i wracam do domu około 20.00. Napiszcie mi proszę kiedy ćwiczycie ? Jakie formy Wam najbardziej pasują i pory dnia? Chętnie posłucham. 

Pozdrawiam w ten niedzielny wieczór

19 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

Dziękuje za odwiedziny :)

Oto ja staje przed kolejną szansą wygrania czegoś dobrego w swoim życiu - szansy na lepszą wersje siebie. Chyba zbyt długi czas biłam się z myślami iż coś trzeba zrobić a nie robiłam nic, mogłam tylko udawać eksperta w sprawach personalnych - na co dzień pracuje w HR i w małym paluszku opanowałem praktykę radzenia innym a sama z sobą nie umiem sobie poradzić ?! Co za mazgaj, powiedziałaby moja mama. 

Tak , wieczna krytyka w domu też nie wykształciła we mnie twardego kręgosłupa w kwestii motywacji ale jak przecież donoszą współcześni uczeni psychologowie motywacja i silna wola wcale nie idzie w parze jak dotąd sądzono. Motywacja to nic innego jak ciężka praca. Nikt nie rodzi się maratończykiem - to żmudne godziny treningu kształtują człowieka. Dziś pisze do Was mój pierwszy post, niemal jak list, chce zacząć mój trening z pracy nad sobą, trening z miłości własnej ale nie takiej co budzi egoizm ale szacunek do siebie, swojego ja ,ciałami i tego co mnie dotyka naokoło. 

Myśle iż znajdzie się tu grono ludzi, którzy tak jak ja chcą zadbać o siebie, pomyśleć o tym co ważne. Liczę na to iż mogę znaleźć tu nowych przyjaciół, ludzi chcących od życia coś więcej. 

Pozdrawiam z angielskiej ziemi ( teraz już wiecie dlaczego wybrałam taką nazwę dla siebie ) 

P. S Nie martwcie się nie będę Was zadręczać tylko moimi egzystencjalnymi wywodami, choć nie ukrywam iż pamiętnik może mieć taką terapeutyczną funkcje bo łatwiej wyrzucić z siebie dawniej tłumione frustracje i pretensje do samej siebie,że znowu coś nie zrealizowałam , poddałam się itp. Lubię poznawać nowe miejsca, uraczę Was czasem jakimś zdjęciem i oczywiście chętnie odwiedzę Wasze stronki. 

Quenn Victoria ❤️