Zbyt bardzo pochłonęła mnie wizja administrowania i tak jakoś zatopiłam się w pracy.
Mimo wszystko bilans słodyczy od 7 dni wynosi 0! :] Jedyne co zrobiłam "źle" z tymi słodkościami to spróbowałam (dosłownie łyżeczkę) ciasta mojej współlokatorki. Było pyszne, ale to musi mi starczyć.
Trzymam dietę i nie jem tłusto, słodko i dużo. Jest jednak spory problem z "regularnie". Wczoraj dla przykładu śniadanie zjadłam dopiero o 14 i był to jogutcik activia + pomarańcz.
Obiad pojawił się po 18:00 i zjadłam na niego 3 małe kromki chleba razowego z rybką z puszki i posiekaną cebulką.
Kolacja była praktycznie "gwizdana", czyli zapiłam ją płynami (kawa + 2 herbatki).
Wiem, że to bardzo niezdrowe, ale jakoś tak zabiegana jestem, że nie mam czasu na jedzenie. Nie wiem jak wydziedziczyć go sobie na tyle, by jednak jeść normalnie tych 5 wskazanych posiłków.
Dziś rano zważyłam się i zobaczyłam 86 kg.
Jakbym tak miała chudnąć 2 kg na tydzień, to chyba źle by nie było.
Dziś na śniadanko (ok 10:00) zjadłam sobie 2 tościki (standardowe) z szynką z kurczaka, serkiem (1 plasterek na oba tosty), pomidorkiem i cebulką.
Na 2-gie śniadanie mam przyszykowany batonik musli, który zjem najpewniej chwilkę przed 14:00, zanim wejdę na zajęcia.
Obiadek planowany mam na 16:30-17:00 i mam nadzieję, że go nie przesunę znów gdzieś "na kolację".
Jej , czy tylko mi brakuje czasu na regularne jedzenie co 3-4 h?
ewamarr
11 grudnia 2012, 06:17nie tylko u ciebie problem z regularnością posiłków i czasem. Ja już nauczyłam się że w torebce mam jabłko lub batonik musli i w porze posiłku gdy jestem poza domem sięgam do torebki - inaczej jadłabym tylko w godzinach 8-13 bo potem nie miałabym czasu. 2 kg piękny spadeczek chociaż pewnie wiesz że potem ( niestety) idzie wolniej. Ale fajnie tak na zachętę od razu dostać 2 kg :) Trzymaj się. P.S Toruń to moje ukochane miasto do którego często wracam
ines500
10 grudnia 2012, 12:57No to musisz wziąć się za swoją regularność, to ważne ;)