Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
(nie)bieganie


Mniej więcej rok temu wydałam - jak dla mnie - grube hajsy na buty do biegania. Przecież potrzebowałam motywacji! Nowe, dość toporne, zachwalane przez panią w sklepie buty. Mam buty do biegania, mogę biegać. Potruchtałam może z dwa razy (jednocześnie paląc papierosa) i na tym skończyłam.
Ale skoro mam buty do biegania, to przecież potrzebuje też odpowiedniego do biegania stroju! Ot tak, aby się lepiej biegało. Takowy dziś zakupiłam. Ciekawe kiedy wybiorę się pobiegać? Pewnie wcale, a za rok kupie sobie kolejne gadżety tak niezbędne mi do (nie) biegania.