Kolejna niedziela kiedy moja dieta się kończy i jutro zapewne kolejny poniedziałek kiedy się zacznie... Nie lubię niedziel z tego względu, że zazwyczaj gdzieś wyjeżdżam, lub jem poza domem. Kiedy jestem zaproszona na obiad do rodziny głupio odmówić... Czy wy też sądzicie, że takie "odchudzanie" nie sprawi, że uda mi się schudnąć? A przez te 6 dni szło mi tak pięknie... codziennie ćwiczyłam, a dziś od 12 pach! i masa słodyczy, ciast, czekoladek, kotletów ziemniaków itd... :(
Patth
12 listopada 2012, 16:17Mam tak samo. Często do takich łakomstw nie jest mi potrzebny nawet weekend;c ale prawda jest taka, że tak, czy tak będziesz miała wyrzuty, a kiedy jesteś na diecie, chociaż takiej ograniczającej się, zdajesz sobie jednak z tego sprawę i się nieco powstrzymujesz. Na pewno daje to coś więcej niż wyłączne objadanie się :)
MeggiGirl
12 listopada 2012, 08:27Weekendy zawsze są najgorsze. Dla mnie te 11 dni listopada nie były zbyt udane - prawie codziennie miałam w ustach coś słodkiego, ale kiedy dziś zauważyłam spadeczek na wadze jest zupełnie inaczej! Aż się chce coś robić ;) Więc nie załamuj się tylko walcz! Jeden dzień jeszcze niczego nie przekreśla ;)
martyna92p
11 listopada 2012, 21:38Jeżeli obiad jest poza domem to musisz niestety się ograniczyć. Mówisz wprost - odchudzam się, nie chce dużo. A jeśli chodzi o słodycze to musisz umieć nad sobą zapanować i zamiast ciastka, czekoladek wypić herbatę i obyć się ich smakiem:) Widząc ciastko pomyśl sobie, że studniówka już za pasem i chce na niej pięknie wyglądać:) pozdr