Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a ja burzy się nie boję...


Wczoraj przeszła piękna burza, uwielbiam takie zjawiska atmosferyczne (oczywiście  zachowuję środki bezpieczeństwa). Jedynie przez burzę nie zdążyłam wszystkiego zrobić na działce...przyznam szczerze, że ta moja działka za domem daje mi w kość. Ale w obecnej sytuacji (czyt. odchudzanie się) jest super fitnesem na świeżym powietrzu. I to jak skutecznym. Kilka dni walki ręcznej z chwastami i perzem i waga spadła z 79,7 na 76,3 - polecam: tanio, na świeżym powietrzu, bez zakupu specjalnego stroju do ćwiczeń, bez karnetów, dostępna 24godz/7 dni w tygodniu ;)