Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ciężko, ciężej...


no i na razie dałam sobie spokój z ograniczaniem jedzenia. z karmieniem Małej od razu lepiej.
póki co skupię się na zdrowym jedzeniu, a jak już "ustalimy" sobie wszystko z dzidzią, przyjdzie czas i na odchudzanie. grunt to już przynajmniej nie tyć.
coraz więcej się ruszamy, codzienny spacer to już rytuał. a przy najbliższej okazji wypytam lekarza o ćwiczenia :)
  • szumol

    szumol

    23 stycznia 2012, 14:29

    nie martw się! i mówię to poważnie bo to stres jest tu także winowajcom. Karm malutką z myślę: "no to teraz się objesz dziecino". I za każdym razem wspieraj się takimi hasłami. Przystawiaj małą często do piersi. Tak często jak tego chce. Widzę, że dużo pijesz. Dobrze, ale nie martw się, nie musi to być bawarka czy herbatka na laktację. Najzdrowsza (także dla ciebie) to po prostu woda niegazowana taka rekomendowana przez instytut matki i dziecka. Ja piłam żywca ale to sama wybierzesz. Jeśli chodzi o wage to nie odchudzaj się bo dasz dziecku gorszy pokarm. Jedz zdrowo, nie tłusto a jeśli mała nie ma kolek i wzdęć to masz super szansę właśnie na zdrowe jedzenie warzyw, owoców i chudnięcie. Rok czasu Twój organizm będzie dochodził do siebie. Hormony będą szalały, będzie wracał okres itp. To wszystko ma wpływ na wagę. Ja schudłam przez rok do tego stanu jak zachodziłam w ciążę. Ponieważ już wtedy miałam nadwagę to teraz się muszę katować. Ale organizm przy zdrowym trybie życia i umiarkowanym ruchu wraca i o to się nie martw. Możesz sobie pozwalać na słabości i pamiętaj, żę karmienie piersią jest cudownym związkiem jakiego tówj mąż nigdy nie zazna więc ciesz się tym co cię łączy z dzieckiem. Ja pierwszy rok karmiłam i myślałam tylko o zdrowiu dziecka i tym czy dostaje pełnopożywne mleczko. Po odstawieniu od piersi będziesz miała mnóstwo czasu na odchudzanie się i to bardziej rygorystycznie i skuteczniej niż teraz. Dobrze robisz słuchając sumienia i swojego organizmu i obserwując dzidzię. tak trzymaj.