załamana swoim wyglądem i kondycją, postanowiłam jeszcze raz przyjrzeć się swojej diecie. nawet jeśli nie mogę jeść mniej, to przynajmniej zacznę zdrowiej.
dokonałam wczoraj zakupu 6-paku wody pewnej znanej marki (teraz prawa autorskie itp. to taki gorący temat ;)) z jodem - nota bene PYCHA!!! poza tym w wózku z zakupami zagościły otręby, błonnik i coś tam owoców i warzyw, teoretycznie dozwolonych - w sensie marchew, jabłko, brokuł (na razie znikome ilości).
koniec z tradycyjnym pieczywem (wyliczyłam, że kromka tego, który sama piekę to i tak 250 kcal!!!!) - dziś upiekę chleb z otrąb, zawsze ciut lżej :)
dodatkowo postanowiłam policzyć, ile zjadam średnio kalorii dziennie, żeby zobaczyć, gdzie mamy problem - i o zgrozo!!!!!! moje dzisiejsze śniadanie to ni mniej, ni więcej a 720 kcal!!!!! szkoda, że najpierw zjadłam, potem policzyłam. czizus, pamiętam czasy, że tyle to ja jadłam na dobę, a nie na śniadanie... :/
nowy cel to 2000kcal/dobę, czyli:
- śniadanie 500
- II śniadanie 200
- obiad 500
- podwieczorek 300
- kolacja 500
normalnie wyżerka...
...
właśnie odebrałam paczkę od listonosza - kremik na rozstępy Musteli :) jestem pełna nadziei co do tego preparatu, mam nadzieję, że podziała :)
lecę się smarować!
szumol
2 lutego 2012, 20:54nie chcę Cie martwić ale te kremiki na rozstępy to mi nic nie pomogły. więcej pomożesz sobie pilingiem domowej roboty- kawowy. Poszukaj w moim pamiętniku (jeden z pierwszych wpisów). Po pierwsze masaż i piling wygładzą rozstępy po drugie kawa ma odchudzając wpływ na nas. No i jest znacznie taniej niż kupowanie kremów. Ja podczas ciąży stosowałam krem cudo kosztował aż 400 zł za opakowanie - i tez nie pomógł. popękałam jak nie wiem co. Potem chodziłam na zabiegi kosmetyczne i używałam kolejnych bardzo drogich kremów. Dziś mam te rozstępy nie widoczne ale to jest efekt tego, że one wyblakły a ja chudnę i one nie sa tak naciągnięte. Nie mniej jednak trzymam kciuki.
revelek
2 lutego 2012, 11:59jest pomysł - nie jem II śniadania i jest git, plan w realizacji