Mała dawała się we znaki ostatnimi dni. tzn. tragedii nie ma, ale jest niespokojna, mało śpi i wymaga więcej uwagi - to na rączki, to przytulić, to powozić, to pomasować, to dać jeść, to przebrać... na nic więcej nie zostaje czasu. efekt jest taki, że w mieszkaniu mamy wielki "sif", jakby to powiedział mój 3-letni bratanek, nota bene wielce na mnie obrażony, że zabrałam jego kochanego dzidziusia, a on go chce!
cel na dziś jest jeden - ogarnąć ten chaos w przerwach na karmienie i bujanie! cel ambitny, czasu mało - do roboty!
waga wciąż w dół, więc kontynuuję działania :)
oho! Mała Terrorystka się obudziła! po 30 min snu.... :/