małża nie ma w domu. nie lubię tak. mam jakieś takie schizy swoje. że skoro całe życie było do dupy, to teraz jakoś tak za ładnie to wszystko. że on taki super i kochany. i ta nasza mała też. i tak nam się układa. to jak on z domu wyjdzie, to mu się coś stanie. no głupie, jak nic. ale ślęczę po nocy, aż wróci do mnie, do nas...
miałam dziś załamanie. bo ja się tak staram, a waga rośnie. no to jak tak, to po co ja się staram? i nie liczyłam dziś tych swoich kalorii. napchałam się pomarańczy, a wcześniej owsianki. i teraz leżę tu taka - kwoka wielka i ciężka. ruszyć się nie mam siły, tylko łażę po tych waszych pamiętnikach i czytam, i czytam. a od czytania się nie chudnie :/
i tak sobie myślę - że niby, co? że niby, mam być gorsza?
od rana będzie lepiej....
JulkaT
5 kwietnia 2012, 13:36Witaj! Ja również obawiam się o swoich bliskich... Od 3 lat nie mieszkam z rodzicami... zawsze się o nich obawiałam... Od 2 lat mieszkam z chłopakiem... i również się obawiam... jak moje Kochanie zostaje na noc w pracy to czuję dziwny niepokój i pustkę... Myślę, że to nie jest złe uczucie... bo dzięki niemu uświadamiam sobie jak ważni oni są dla mnie:-) Jeśli chodzi o wagę to moja niestety ze mną nie współpracuje... niby jem 1000-1200 kcal (i niestety zero ruchu) a ona ostatnio swoje:/ Głowa do góry... musimy sobie poradzić... nie damy się pokonać tym bezmyślnym urządzeniom;-)
busiaczekkk
4 kwietnia 2012, 22:33witaj kochana :) serniczek dukanowy wyglada przepysznie :) Napewno tez tak smakuje :) Najadłaś sie zdrowym jedzeniem wiec nie jest źle :) Mi tez napewno wzrosło na wadze, ale sama do tego dopusciłam :/ buziaki i pozdrowionka :*
gideongirl
4 kwietnia 2012, 14:00Kochanieńka, pomarańczami?????? Wspaniale, że nie ciastkami i pączkami! Brawo! Głowa do góry:)
Glover
4 kwietnia 2012, 10:44nerwica natręctw -> stres -> podniesiony poziom kortyzolu -> zatrzymanie wody -> pozorny wzrost wagi
arsenka
4 kwietnia 2012, 08:07a szkołę dostał od męża... zapomniał zupełnie o mnie ... ja siedziałam w kałuży krwi a on karciła Arsena ... hehe no ale mu się dostało ...włąsnie tak jak mówisz nie bił go ale go powalił na ziemię...
arsenka
4 kwietnia 2012, 08:06własnie wiem że trzeba mieć twardą rękę... ja czasem mu za dużo popuszcze...choć i tka jest pełna dyscypilna... tylko za dużo mu czasem miłosci okazuję.. za dużo go przytulam i spoufalam się... bo męża jeszcze nigdy nie pogryzł... a powalanie na podłoge nic nie daje bo robi się jeszcze bardzije agresywny... on tylko po dobroci... mam na niego sposoby... naprawdę jest bardoz grzeczny /.... po za sytuacjami ze smakołymaki jest naprawdę super... pies idealny... przeanalziwoałam sytuację i doszłam do wniosku że to moja wina ... poczułam się zbyt pewnie.... i mam tego efekt... myślałam że już tyle osiągnełam w pracy nad nim.... no ale niestety to wymaga czasu.. musze być jeszcze bardziej stanowcza... a ja się za bardoz spoufaliłam no i niestety... naszczescie pies był b. skruszony... i widac było że żałował ...
hugebelly
4 kwietnia 2012, 07:47Revelek, nie załamuj się tu :) wagi to podłe s*uki, które wypomną Ci wszystko. Zjadłaś dobre rzeczy na trawienie, rano powinien być kibelek jak nic (też na niego liczę, bo to 3 dzień będzie bez). Widocznie skoro nie spada, to musisz z czegoś zrezygnować lub zjadać mniejsze porcje, nie wiem co lepiej będzie pasować, skoro karmisz. Spróbuj zjadać białkową kolację, ale taką 100% białkową, w innym wypadku nie zadziała. Może odstaw pieczywo? Wiem, że ciężko, ale czasem trzeba się zdecydować na taki krok. Żeby później się cieszyć. I skuteczne jest jedzenie do którejś tam. Kładziesz się spać głodna, ale rano płaski (nooo, odpowiednio do wagi i ilości tłuszczu, ale dużo bardziej wklęsły na pewno) brzuszek Ci to wynagrodzi :) Colon nadal nie działa? Co do rozmyślań o nieszczęściach, to mam tak samo względem mojej Rodziny. Zawsze się boję, że coś się wydarzy, dlatego w miarę możliwości też zawsze czekam aż wrócą, dzwonię niby po coś, ale tak na prawdę, żeby zyskać pewność o ich bezpieczeństwie. i dużo spokoju daje modlitwa :)