poranne pomiary dobiły mnie- czułam, że ostatnie poczynania odbiły się na wadze, ale liczyłam, że zmiana jest mniejsza. niestety oficjalny wynik jest następujący- 3 kilogramy do przodu i w ogóle niefajnie! :(
ale zaczęłam wczoraj dietę, czuję się trochę lepiej, powraca wiara i optymizm.
jem głównie białka- jaja, ryby
wybieram się dziś na zakupy- dorzucę do menu trochę twarogów, jogurtów, kefirów i zamierzam spełnić małą zachciankę- krewetki... :D