co mnie bardzo cieszy;) praktycznie trzeci dzień diety za mną nawet nie jestem jakoś wybitnie głodna;) dzisiaj miałam kolokwium, nawet nieźle poszło, w piątek będzie kolejne i wreszcie weekend;) szkoda że realizacja innych celów nie idzie mi tak dobrze i ciągle to odkładam, bo albo nie mam czasu,albo boję się kolejnej porażki, ja nie wiem dlaczego taki straszny cykor jestem?? mam nadzieję że w końcu się przełame i będzie lepiej...pytanie kiedy? siadam do książek.